Prawosławni, i nie ma tego co ukrywać, nigdy nie głosowali na prawicę. I nie inaczej było także w tych wyborach prezydenckich. Andrzej Duda otrzymał w nich nieznaczną liczbę głosów prawosławnych. Jego przyjazd na Świętą Górę Grabarkę nie ma więc charakteru politycznego, nie jest zbijaniem kapitału, ale… ważnym symbolem tradycji historycznej i narodowej, do której nowy prezydent chce nawiązywać. A jego to tradycja jagiellońska i janopawłowa. Tradycja świadoma tego, że Rzeczyspospolita była i jest silna wieloma kulturami: katolicką i prawosławną, luterską i reformowaną, tatarską i karaimską, a także – by o niej nie zapomnieć – żydowską. Ludzie różnych wyznań, kultur, a niekiedy narodów żyli i budowali Polskę. I także, gdy sowiecki totalitaryzm i przesunięcie granic, częściowo zniszczyło tą wielość warto o tym pamiętać. I kultywować te elementy różnorodności, piękna chrześcijańskiego Wschodu i Zachodu, kultywować. Prezydent te oczywistości przypomina i odsyła nas do najlepszych tradycji naszego kraju.

W wymiarze politycznym zaś, i to też trzeba sobie uświadomić, to piękny przykład budowania jedności i wspólnoty. - Jeśli prezydent RP ma jakieś zadanie, to jednym z najważniejszych jest to, by w społeczeństwie i wśród obywateli – niezależnie od ich narodowości, wyznania i braku wiary – szukać elementów wspólnych, co powoduje, że jesteśmy wspólnotą. Powtórzę to jeszcze raz, dziękując za to wspaniałe zaproszenie. (…) Wierzę w to, że będziemy umieli budować wspólnotę – mimo różnic. Bo najistotniejszy jest wzajemny szacunek. Ja te wyrazy szacunku wszystkim z tego miejsca oddaję – mówił prezydent. A wcześniej nawiązywał do tragicznych wydarzeń z historii. - To rok tragicznego wydarzenia, 100-lecie bieżeństwa, których potomkowie stoją tutaj między nami – którzy wrócili z dramatycznej tułaczki do swoich domów, często na ruiny i pogorzelisko. Ale związani z ziemią i ojcowizną, wsparci swoją wiarą i silnym duchem umieli odtworzyć swój byt i dzisiaj tutaj modlą się z nami. Modlić się trzeba za tych, którzy wrócić nie zdołali, którzy na tej strasznej drodze tułaczki zginęli. A było ich bardzo wielu, według ostrożnych historyków to 3 miliony, ale są i tacy, którzy twierdzą, że było ich 5 milionów. Byli wśród nich także Żydzi, katolicy, choć wyznawców prawosławia było absolutnie najwięcej – uzupełniał prezydent.

I także te jego słowa pokazują niezwykle dobitnie, że ta prezydentura będzie czasem szukania jedności i budowania wspólnoty opartej na bazie wspólnych wartości chrześcijańskich.

Tomasz P. Terlikowski