Otóż w diecezji Osnabrück, jak podaje portal kath.net, ks. Dietmar Schöneich pomógł całej dużej, syryjskiej rodzinie, która potrzebowała wsparcia. Zakwaterował dziewięć osób w jednym z budynków należących do parafii. W ten sposób kapłan chce dać przykład swoistej kultury akceptacji i miłosierdzia, tak, by inni wzorowali się na katolikach i także pomagali potrzebującym, bez względu na ich pochodzenie czy wyznanie. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że głowa syryjskiej rodziny, niejaki Ammar, został zaproszony w czasie obchodów świąt Wielkiejnocy do kościoła, gdzie podczas Mszy czytał Ewangelię.

To dość zaskakujące posunięcie ks. Schöneich uważa jednak za bardzo dobrą inicjatywę. „Dlaczego nie?” – mówi po prostu. I dodaje, że przyjęta przez niego muzułmańska rodzina to ludzie bardzo otwarci na inne religie. „Jezus jest światłem” – ma mówić sam Ammar, pytany o Chrystusa. Ks. Schöneich dodaje, że bardzo cieszą go takie słowa.  

Cóż, być może liczna muzułmańska rodzina z Syrii będzie wkrótce liczną chrześcijańską rodziną? Oby tak właśnie się stało i by światło Jezusa Chrystusa rzeczywiście oświeciło ich serca. Szkoda tylko, że katolicki kapłan przy okazji prób ewangelizacji dokonuje bez wątpienia naruszeń liturgicznych. Można mieć uzasadnione wątpliwości, czy głoszenie Słowa takimi metodami może odnieść skutek. Nie mówiąc już o tym, że nie należy instrumentalizować Mszy świętej, która ma być ofiarą, a nie narzędziem, poprzez które jakikolwiek kapłan chciałby wyznaczać standardy podejścia do innowierców.

pac