W Berlinie odbyła się bardzo duża demonstracja przeciwko antysemityzmowi. Byli obecni kanclerz Angela Merkel, przewodniczący niemieckiego episkoparu kard. Reinhard Marx, prezydent Joachim Gauck czy były prezydent Christian Wulff. Na ulicach stolicy Niemiec manifestowały tysiące obywateli. Zarazem szef Centralnej Rady Żydów Dieter Graumann ostrzegał, że w niemieckim społeczeństwie odradzają się antyżydowskie nastroje.

Mottem manifestacji były słowa: „Wstań, nigdy więcej nienawiści do Żydów”. Wspomniany Dieter Gruamann zaznaczył, że Żydzi w Niemczech nie godzą się na dalsze przejawy antysemityzmu, a „dosyć – oznacza dosyć”.

Graumann dodał, że nigdy nie wyobrażał sobie, iż w Niemczech trzeba będzie jeszcze manifestować przeciwko antysemityzmowi. Podkreślił, że jest to jednak konieczne po „najokropniejszych od dziesięcioleci antyżydowskich hasłach na niemieckich ulicach”. „Zebraliśmy się tutaj, by wspólnie i w zdecydowany sposób pokazać, że w tym kraju nie ma miejsca na nienawiść wobec Żydów” – mówił szef Centralnej Rady Żydów. Dodał, że nie wolno usprawiedliwiać antysemityzmu niechęcią do Izraela. „Kto z powodu Izraela staje się antysemitą, ten był nim już wcześniej” – powiedział do sześciu tysięcy demonstrantów.

W podobne tony uderzyła Angela Merkel podkreślając, że w Niemczech „Żydzi są u siebie w domu”. „Żydzi przynależą do nas, są częścią naszej tożsamości” – zapewniła kanclerz. Dodała, że nie ma w jej kraju miejsca dla przejawów dyskryminacji i wykluczania. Stwierdziła też, że Berlin nie będzie tolerować żadnych przypadków antysemityzmu.

Ze względu na konflikt Izraela z Hamasem doszło niedawno w Niemczech do bardzo poważnych incydentów. Propalestyńscy demonstracji wznosili agresywne, antysemickie hasła; napastowano ponadto osoby, które uznano za Żydów, a do tego zaatakowano synagogi i żydowskie cmentarze.

pac/deutsche welle