Do tragicznych wydarzeń doszło na murawie stadionu utytułowanego brazylijskiego klubu Guarani FC. Podczas meczu tego zespołu z SC Sao Paulo, zawodnik drużyny gości William Ribeiro uderzył, a następnie z całej siły kopnął leżącego już arbitra w głowę. Sędziego karetka odwiozła do szpitala, a brutalnego piłkarza wyprowadziła z boiska policja. Grozi mu teraz od 12 do 30 lat więzienia za próbę zabójstwa.

W 60 minucie spotkania rozgrywanego w ramach Campeonato Gaúcho - ligowych mistrzostw stanu Rio Grande do Sul, przy stanie 1:0 dla Guarani, zawodnik drużyny gości z Sao Paulo przegrał pojedynek o piłkę z obrońcą gospodarzy. Był jednak przekonany, że został sfaulowany i żywo gestykulując w kierunku arbitra starał się go o tym przekonać. Gdy sędzia do niego podbiegł, William Ribeiro bardzo mocno go uderzył, a następnie już leżącego na ziemi kopnął z całych sił w głowę. Zawodnik był tak pobudzony i agresywny, że kopał też potem próbujących go odciągnąć od nieprzytomnego już arbitra piłkarzy drużyny przeciwnej.

Mecz został natychmiast przerwany. Na boisko wbiegły służby porządkowe i policja, a po chwili wjechała też karetka i przetransportowała sędziego do szpitala. Natomiast piłkarz, który przypuścił brutalny atak na arbitra opuszczał stadion w towarzystwie policji i z kajdankami na rękach.

To niewątpliwie koniec piłkarskiej kariery Williama Ribeiro. Grozi mu nawet do 30 lat więzienia. Jego klub z Sao Paulo poinformował, że w trybie natychmiastowym zrywa kontrakt z agresywnym piłkarzem. "Żałujemy i bardzo wstydzimy się tego, co się stało. Przepraszamy sędziego, jego rodzinę i wszystkich kibiców" – oświadczył klub.

„Kiedy kopiesz kogoś leżącego w głowę, podejmujesz ryzyko zabicia go” – skomentował dla ESPN zachowanie piłkarza, prawnik Vinicius Lourenço. 

Stan przebywającego w szpitalu arbitra jest stabilny.

 

ren/polsatnews.pl