Wczoraj w audycji "Śniadanie w Radiu Zet" sekretarz stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej, wiceminister Bartosz Kownacki odpierał zarzuty opozycji wobec Antoniego Macierewicza oraz odpowiadał na pytanie, co dalej ze śmigłowcami dla polskiej armii.

"Polskie wojsko najpilniej potrzebuje śmigłowców dla wojsk specjalnych, a także śmigłowców do zwalczania zagrożeń na morzu"- powiedział wiceszef MON, dodając, że maszyny te muszą być certyfikowane do NATO.

Kownacki wskazał, że druga pilna kwestia to śmigłowce morskie, które również MON chciałoby pozyskać jak najszybciej. Kolejny typ to śmigłowce dla ratownictwa morskiego.

Sekretarz stanu w MON dodał również, że resortowi obrony zależy na tym, aby zakłady WZL w Łodzi miały zdolności serwisowe. Zdaniem Kownackiego, łódzkie zakłady mogłyby obsługiwać również inne armie z Europy Środkowej.

"Chcemy o tym rozmawiać, to jest wartość dodana tych zakładów, bo to daje miejsca pracy na kolejne kilkadziesiąt lat"- podkreślił wiceminister obrony. Jak zaznaczył, jednym z krajów, które serwisowałyby swoje śmigłowce w łódzkich zakładach, mogłaby być Słowacja, ale również takie kraje jak Węgry.

Na uwagę prowadzącej, że takie rozwiązanie oznacza de facto wybór Black Hawków, gdyż Słowacja wybrała właśnie te śmigłowce, wiceminister Bartosz Kownacki odpowiedział, że na ten temat prowadzone są rozmowy ze Świdnikiem, ponadto MON do rozmów zaprosiło również Airbusa.

"Nie wiemy, jaki inny śmigłowiec będzie w innych państwach wybrany. Polska chce jednak sobie zapewnić, żeby zdolności serwisowe dotyczyły wszystkich śmigłowców"- podkreślił wiceszef resortu obrony.

JJ/Radio Zet, WP.PL, Fronda.pl