"Węgry utrzymają swą dotychczasową politykę migracyjną niezależnie od wyniku głosowania w Parlamencie Europejskim nad rezolucją, która wzywa do uruchomienia wobec kraju art. 7 traktatu UE" - powiedział sekretarz stanu w kancelarii premiera Balazs Orban.

Przypomnijmy, Parlament Europejski ma "pretensje" do Węgier o wprowadzenie pakietu prawnego, który uniemożliwia przyjmowania nielegalnych imigrantów do kraju.

"Niezależnie od wyniku głosowania rząd węgierski utrzyma swą konsekwentną politykę migracyjną i europejską, którą węgierscy wyborcy potwierdzili większością dwóch trzecich 8 kwietnia" - oświadczył Balazs Orban.

Autorką projektu rezolucji wobec Węgier jest europosłanka Zielonych Judith Sargentini. Aby ta weszła w życie, "za" musi być nie mniej niż 376 posłów.

"Rezolucja Sargentini to polityczny akt oskarżenia służący wytoczeniu procesu pokazowego i nie ma on nic wspólnego z kwestią praworządności" - podkreślił Orban.

Jednocześnie w wywiadzie sekretarz stanu w kancelarii premiera uspokoił obywateli, iż ewentualnie przegłosowanie rezolucji nie przyniesie żadnych konsekwencji Budapesztowi.

"Ten, kto zna procedury unijne, wie, że nie ma realnych szans na to, by Węgry poniosły w praktyce jakikolwiek uszczerbek w związku z przyjęciem rezolucji" - zapewnił.

mor/PAP/Fronda.pl