Podróż premier Kopacz oraz ministrowie rozpoczęli dzisiaj rano na warszawskim Dworcu Centralnym. Po południu rząd odwiedzi Miejsce Pamięci i Muzeum Auschwitz-Birkenau, gdzie o godzinie 13:00 odbędzie się spotkanie prasowe z dziennikarzami.

Po przyjeździe do Krakowa, Ewa Kopacz spotka się także m.in. z zarządem huty im. T. Sendzimira, gdzie będzie rozmawiać o sytuacji spółki oraz wyzwaniami jakie stoją przed tą gałęzią gospodarki.

– To jest autorski pomysł pani premier – komentował w poranku Polskiego Radia wyjazdowe posiedzenia rządu Michał Kamiński, sekretarz stanu w Kancelarii Premiera. Kamiński tłumaczył, że wyjazdy te mają pomóc ministrom w zapoznaniu się z problemami Polaków w całym kraju. – Z całym szacunkiem do Warszawy, ale Warszawa to nie cała Polska, i to miasto trochę uspokaja polityków i pozwala im się zamknąć w szklanym akwarium – dodał.

Jak zapewniał polityk PO, tym razem rząd "nie bierze ze sobą stołów i krzeseł". – To była wyjątkowa sytuacja, i tak samochód jechał, więc polski podatnik dodatkowych kosztów nie poniósł – mówił Kamiński odnosząc się do skandalu związanego z wyjazdowym posiedzeniem rządu we Wrocławiu, gdzie do posiedzenie Rady Ministrów przywieziono z Warszawy nie tylko ministrów ale także krzesła i stoły.

Krzeseł ani stołów Ewa Kopacz nie wiezie. Ale sam Kraków nie jest chyba zbytnio zachwycony przyjazdem Premier Polski. Wczoraj w Małopolsce była powódź, dziś Kopacz.

 

mm/telewizjarepublikA.PL