„Przez Warszawę nie przeszedł marsz faszystów. Bo w Polsce faszystów nie było, nie ma i nie będzie.” - mówił dziś na antenie Polsat News w programie „Gość Wydarzeń” minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski w rozmowie z Beatą Lubecką.

Być może są jakieś skrajne środowiska, które wzorują się na zachowaniach faszystowskich i nie mają żadnego wpływu i próbują wykorzystać różne marsze, wydarzenia. Również marsze i wydarzenia PiS-u też były narażone na różne incydenty.”

- dodał szef resortu spraw zagranicznych.

Podkreślił jednocześnie, że to nie cała Polska jest winna temu, że na marginesie nie tylko naszego kraju, ale i całej Europy, znajdują się fronty i obozy narodowe, które usiłują wspinać się do głównego nurtu.

To był marsz Polaków, którzy uczestniczyli w święcie patriotycznym i incydenty jakie się zdarzyły zostały wskazane przez premierów Morawieckiego, Glińskiego, oświadczenia MSZ i inne wystąpienia”

- zaznaczył Waszczykowski.

Odnosząc się do dzisiejszej debaty w Parlamencie Europejskim dot. praworządności w Polsce powiedział wprost, że była skandalem.

Proszę sobie przypomnieć, jakich słów używano. Używano skrajnie nieodpowiedniego języka wobec Polski.”

- powiedział szef MSZ i dodał, że jego obowiązkiem jest napiętnować i nazywać:

[…] to, że w ten sposób wobec państwa członkowskiego, suwerennego państwa, rządu który ma legitymację demokratyczną tego typu języka języka nie można używa”.

Wcześniej minister Waszczykowski przypomniał też, że za rządów PO Polska nie była krajem liczącym się na arenie międzynarodowej:

Pan Sikorski przez 7 lat miał okazję zmienić politykę zagraniczną Polski i osiągnąć szczyt dyplomacji światowej. Za czasów pracy Sikorskiego a potem rocznej Schetyny Polska nie była liczącym się krajem. Polska wpłacała miliardy do budżetu na fundusz stabilizacyjny i nie była zapraszana nawet na obserwatora czy to strefy euro czy G20. W tych czasach podejmowano skrajnie niedobre rozwiązania dla polskiej energetyki, polityki klimatyczne”.

dam/300polityka.pl,Fronda.pl