Szef MSZ Witold Waszczykowski zwrócił się przeciwko twierdzeniom opozycji, jakoby walka z rządem Polski na arenie europejskiej była wymierzona tylko w partię PiS, a nie w Polskę jako taką. ,,Jest nieprawdą to, co wyprawia opozycja, iż to jest przeciwko polskiemu rządowi, a nie przeciwko polskiemu społeczeństwu. W państwie demokratycznym tak nie można oddzielać rządu od społeczeństwa.

Tak można opowiadać o państwie niedemokratycznym, gdzie rząd czy władza została zdobyta w wyniku jakiejś rewolucji, zamachu stanu, i wtedy można oddzielać społeczeństwo'' - powiedział minister na antenie RMF FM.


Waszczykowski był też pytany o swoją przyszłość w MSZ. Odpowiedział, że nie wie nic o zmianach i nie będzie spekulował. Przyznał, że często jest przedmiotem krytyki, ale - jak wyjaśnił - nic w tym dziwnego, bo MSZ jest ,,twarzą'' Polski za granicą i odpowiada nie tylko za swoje działania, ale i za działania innych resortów, by wymienić choćby sprawę Puszczy Białowieskiej.
Minister tłumaczył też kulisy słynnej klęski Polski w sprawie reelekcji Donalda Tuska. Jak powiedział, ta akcja została przez Polskę podjęta zbyt późno i on przestrzegał, że może się to skończyć źle. Jednak decyzję podjęły ,,wyższe gremia politycze''.

Dopytywany, czy chodzi o Jarosława Kaczyńskiego, odparł ponownie: ,,Wyższe gremia polityczne''.


Polityk przekonywał wreszcie, że nie można zarzucać Polsce, iż  nie ma w Europie ,,przyjaciół''. ,,"Nie ma czegoś takiego, jak stałe przyjaźnie między państwami, są interesy. To w zależności od tych interesów dobiera się przyjaźń'' - stwierdził.


Dodał też, że w jego resorcie nie ma bynajmniej tak wielu ,,komunistycznych złogów''. Zresztą - wskazał - tych, które są, nie może wymienić, bo wciąż czeka na niezależną od jego resortu ustawę o służbie zagranicznej, która pozwoli mu zatrudniać specjalistów na miejsce zwalnianych ,,złogów''.

mod/rmf24.pl