Portal Fronda.pl: Właśnie ruszyły prace nad obudową tęczy na pl. Zbawiciela. Instalacja, która została kilkakrotnie spalona tym razem będzie kosztować miasto 70 tys. złotych. Warszawa ma aż tyle pieniędzy, żeby wydawać je na tego typu bezsensowne projekty?

Maciej Wąsik, radny miasta st. Warszawy: Zgodzę się z jednym – stolica ma naprawdę dużo pieniędzy, ale są one źle wydawane. Według mnie, jednym z takich złych wydatków jest właśnie tęcza. Ona nie upiększa przestrzeni publicznej ani nie stanowi czegoś, co konsolidowałoby wokół niej warszawiaków. To instalacja, która prowokuje do radykalnych działań. Tęcza paliła się już kilka razy. Pasuje do pl. Zbawiciela jak pięść do nosa. Jest po prostu brzydka, a co więcej, niektóre środowiska lansują ją jako symbol kultury gejowskiej. To prowokacja. Uważam, że ta instalacja jest Warszawie absolutnie niepotrzebna. Jest w stolicy kilkaset innych celów, na które warto byłoby wydać te 70 tys. złotych, które pójdą na tęczę.

A dlaczego nikt nie pytał mieszkańców stolicy, czy chcą, aby odbudowywać tęczę za ich pieniądze? Pamiętam, że po pożarach powstawały na przykład strony na Facebooku, na których kilka tysięcy warszawiaków deklarowało, że nie chce tęczy.

W mojej opinii, tęcza jest potrzebna Hannie Gronkiewicz-Waltz także do wskazania swoich przeciwników. To właśnie ci, którzy podpalają tęczę. Ich łatwo przedstawić jako chuliganów czy agresorów. To próba budowania wizerunku opozycji. I właśnie dlatego ta tęcza jest Warszawie potrzebna – to taki „miś” Hanny Gronkiewicz-Waltz. Ona lubi prowokacje. Jedną z nich będzie powrót pomnika „Czterech Śpiących”, który wkrótce nastąpi. I taką prowokacją jest powrót tęczy. Chyba żaden poważny urbanista czy architekt nie zdecydowałby się postawienie czegoś takiego na pl. Zbawiciela.

Tym razem tęcza ma być pokryta jakimiś materiałami ognioodpornymi, ale tak naprawdę nie wiadomo, czy uchroni ją to przed kolejnym zniszczeniem, tym bardziej, że wywołuje duży sprzeciw mieszkańców stolicy. Pani prezydent zapowiadała jednak, że ilekroć instalacja będzie niszczona, tylekroć ona będzie ją odbudowywać. Jest w tym logika?

Jest, bo Hanna Gronkiewicz-Waltz przypisuje sobie prawo do budowania wizerunku swoich przeciwników. To właśnie ona będzie uogólniać, że opozycja, ludzie od referendum czy ci, którym nie podoba się tęcza, potrafią tylko niszczyć i podpalać. Dlatego tęcza jest jej potrzebna. To prowokacja, także polityczna Hanny Gronkiewicz-Waltz. Jestem przeciwnikiem tęczy, ale jednocześnie uważam, że nie jest to najważniejszy warszawski problem. Owszem, 70 tys. złotych lepiej byłoby przeznaczyć choćby na jeden z celów oświatowych, ale kumulowanie zainteresowania wokół tęczy, nawet ogólnopolskich mediów, służy pani prezydent. To świetny temat zastępczy.

Rozm. MBW