Maciej Wąsik, warszawski radny PiS: Litera „W” kojarzy mi się z Warszawą. Nie było nigdy w Powstaniu Warszawskim znaku graficznego z literą „W”, być może dlatego nie kojarzy mi się ten symbol z insurekcją z 1944 roku. Z Powstaniem jednoznacznie kojarzy się kotwica Polski Walczącej, która była już wykorzystywana przez Hannę Gronkiewicz-Waltz czy środowiska feministyczne. W karykaturalnej formie wykorzystywano kotwicę podczas imprez feministycznych i lewackich, a mainstream siedział cicho. Wówczas nikomu to nie przeszkadzało.

Dopiero, kiedy PiS sięgnął po symbol, którzy rzeczywiście może się kojarzyć z godziną „W” (aczkolwiek, to nie jest zapożyczenie powstańczego symbolu!), to rozległ się straszny huk. A przecież litera „W” kojarzy się z Warszawą, a kampania PiS właśnie do tego skojarzenia się odnosi – W jak Warszawa.

Co do okładki najnowszego „Newsweeka”, to jest ona obrzydliwa. To dopiero nadużycie! Nieudolny fotomontaż Jarosława Kaczyńskiego w powstańczym mundurze, z napisem PiS na hełmie – to obrzydliwe nadużycie powstańczej symboliki. To powinno wywołać medialną wrzawę, bo to jawne wykorzystanie Powstania do bieżącej walki politycznej pana Lisa. Tomasz Lis to nie dziennikarz, to polityk, który postawił sobie za cel niedopuszczenie PiS do władzy. To polityk, który wykorzystuje symbolikę Powstania Warszawskiego i to on tak naprawdę zasługuje na potępienie.  

Not. MBW