Na budynku Kancelarii Premiera RP widnieje napis: „Honor i Ojczyzna”. Premier Donald Tusk najwyraźniej nie wziął sobie tych słów do serca. Gdyby było bowiem inaczej, to  po Smoleńsku od razu podałby się do dymisji. Należy tutaj  wspomnieć, że premier Łotwy Valdis Dombrovskis po  katastrofie budowlanej w Rydze, w wyniku której zginęły 54 osoby, nie tylko zapowiedział powołanie międzynarodowej komisji do zbadania przyczyn tej tragedii, ale co najważniejsze wziął na siebie polityczną odpowiedzialność i honorowo podał się do dymisji. Tusk postąpił zupełnie inaczej, wprowadzając  do polskiego życia publicznego niewyobrażalną butę, arogancję, kolesiostwo, obłudę, a także całkowity brak honoru.

Donald Tusk powinien skończyć, jak premier Węgier Ferenc Gyurcsány. Bardzo możliwe jednak, że wraz ze stojącą za nim oligarchią skończy on, nie jak Gyurcsány, ale jak Wiktor Janukowycz i jego ferajna. Tusk doskonale zdaje sobie sprawę z owego zagrożenia. Widzi, że Polacy mają dosyć jego rządów i nie będzie tak bezkarny, jak generał Jaruzelski. Dlatego też, Tusk zrobi wszystko, aby tylko przed Kancelarią Prezesa Rady Ministrów nie powstał warszawski majdan. Na pewno Tuskowi w sukurs przyjdzie  powiązana z PO medialna i biznesowa elita pasożytnicza, której reprezentantem jest Tusk. Może on na nią śmiało liczyć. Już zresztą  w narracji, jaką przyjęły niektóre media względem "taśm prawdy", wyraźnie widać pomoc dla partii rządzącej. Elita pasożytnicza nie opuści Tuska w potrzebie. Doskonale bowiem zdaje sobie ona sprawę z tego, że jest on głównym gwarantem obecnego systemu, od którego trwałości zależy jej przyszłość, a więc zachowanie przez nią majątków, wpływów i pozostanie bezkarnym. O tym, jak ten system jest skuteczny niech świadczy to, że mimo sprawy Amber Gold, afery hazardowej, podniesienia wieku emerytalnego, czy skoku ZUS na należące do Polaków 150 mld złotych Tusk był do tąd nie do ruszenia.

Polska - państwo neokolonialne

Polska jest państwem neokolonialnym sterowanym przez postkomunistów, tajne służby i ich wasali, którzy służą z kolei obcemu kapitałowi. To nie jest żadna teoria spiskowa. Tak po prostu jest i tyle. Najważniejsza jest jednak znajomość tego faktu oraz świadomość, że począwszy od reklamy pasty do zębów, po powody usprawiedliwiające rozpoczęcie wojny jesteśmy codziennie  manipulowani i dezinformowani. Jednym z głównych tego powodów jest system patologicznych powiązań między mediami, wielkim biznesem oraz polityką. Kolejnym z powodów takiego stanu rzeczy jest degeneracja politycznych elit, w tym klasy rządzącej, która dąży do tego, aby ludzie bezrefleksyjnie konsumowali lekko strawną popkulturową papkę i zajęci śpiewaniem oraz tańczeniem z gwiazdami na lodzie, nie mieli czasu na myślenie, zadawanie niewygodnych pytań, czy też zajmowanie się polityką. To zresztą, jaki stosunek ma PO do obywatelskości, którą ma w swojej nazwie, doskonale pokazały odrzucone przez rząd Tuska obywatelskie inicjatywy referendalne.

Obecna afera podsłuchowa wyraźnie pokazała, że struktury państwa polskiego są w rozkładzie, a system, w którym żyjemy jest w istocie "demokracją fasadową", w której w żadnym wypadku nie rządzi "demos", ale pieniądz i pasożytnicza oligarchia, na którą składają się ludzie z byłych i obecnych tajnych służb oraz wielkich banków i korporacji, zwani potocznie banksterami. Być może nadszedł czas, kiedy to pod Kancelarię Premiera ruszy las Birnam, a pod napisem "Honor i Ojczyzna" znajdującym się na froncie siedziby premiera pojawią się znamienne słowa „mene, tekel, fares”, zwiastujące rychły upadek rządów PO i Donalda Tuska. Kto wie, czy nie  będziemy w najbliższych dniach świadkami ukonstytuowania się  warszawskiego majdanu, którego członkowie będą się domagali dymisji Tuska oraz sanacji Polski. Jeżeli bowiem Sienkieiwcz, Belka i Tusk nie mają honoru, aby podać się do dymisji, to trzeba im pokazać, że postaw, jakie oni sobą reprezentują (wyrażających się m.in. w  braku szacunku do państwa polskiego oraz tworzenia struktur na poły mafijnych, które nawet za rządów SLD nie osiągnęły takich rozmiarów), Polacy nie zamierzają dłużej tolerować.

Gabriel Kayzer