„Nieprzyjaciółka bezpłodnych par i afrykańskich dziewczynek”, kontynuatorka „anachronicznej i uprzedmiotowiającej polityki polskiego papieża”, wskutek której „z powodu HIV/AIDS co roku umiera w Afryce ok. miliona ludzi, którzy zgudnie z zaleceniami Kościoła katolickiego nie stosują prezerwatyw”. „Wróg ateistów i innowierców”, „przyjaciółka Radia Maryja”, wróg tych „którzy lubią seks”, ta która apeluje do lekarzy, aby łamali Przyrzeczenie Lekarskie – to tylko najlżejsze z epitetów, które padają pod adresem tej drobnej staruszki, leżącej od tygodni w szpitalu, do którego trafiła z powodu poparzenia. Ale lewacy wiedzą dobrze, że mają się czego bać, a Półtawska będzie ich straszyć i po śmierci.

Biografia służebnicy Bożej

Wanda Półtawska urodziła się w 1921 r. w Lublinie. Uczyła się u Urszulanek. Została harcerką. W czasie wojny w konspiracji. Wówczas została złapana przez Gestapo i skazana na karę śmierci. Jak wspomina – bała się umrzeć, bo miała „niewiele pierwszych piątków i sobót miesiąca”. Ale Pan Bóg miał dla niej inny plan. Przetrwała tortury i eksperymenty medyczne w obozie koncentracyjnym Ravensbrück.

„Z lekcji religii wyniosłam to przekonanie, że wszyscy są dziełem Bożym i na obraz Boga stworzeni – więc jak to jest możliwe, że są tacy? W tym nastawieniu obserwacji udało mi się przetrwać i nie wpaść w rozpacz, i może dzięki temu wyjść z tego obozowego piekła. Kim jesteś człowieku? Wciąż sobie stawiałam to pytanie” – pisze potem w „Beskidzkich rekolekcjach”.

Gdy skończyła się wojna poszła na medycynę. Doktorat z psychiatrii pomógł zmierzyć się z traumami dzieciństwa. Efektem były publikacje o obozowych dzieciach oraz wspomnieniowa książka „I boję się snów”, która przyniosła jej światowy rozgłos. „Bestia ludzka jest także zdolna do heroizmu, a nawet ukułam sobie taką koncepcję człowieka, że jest on zdolny do zrywu, do heroicznej śmierci, ale niezdolny do ludzkiego życia na co dzień” – pisała. 

Jednak prawdziwy rozgłos przyniosła jej relacja z Karolem Wojtyłą. Była złamana po stracie dziecka. Ukojenia nie przynosiła jej ani praca, ani wykłady z filozofii Romana Ingardena. Poszła do spowiedzi w Kościele Mariackim. Spowiednikiem okazał się właśnie Wojtyła. „Chodź codziennie na Mszę św.” – zachęcił ją. Poskutkowało. W Chrystusie znalazła wszystko, czego szukała. Pośrednikiem był przyszły papież.

W Ravensbrück oglądała jak dzieci zaraz po porodzie były wrzucane do pieca. „Miałam okazję zobaczyć taką przerażającą scenę i raz na zawsze zapadło we mnie postanowienie, że jeśli wyjdę żywa z tego piekła, to będę bronić dzieci, wszystkich i bez wyjątku” – wspomina. Dlatego stworzyła wpierw schronisko dla samotnych matek, potem prowadziła poradnię małżeńską, lecz jej największym dziełem okazał się Instytut Teologii Rodziny przy Papieskiej Akademii Teologicznej.

To właśnie tam rozwijała w praktyce teorie teologiczne, które wcześniej zawarte zostały w encyklice Humanae Vitae Pawła VI oraz adhoracji apostolskiej Jana Pawła II Familiaris Consortio.

[koniec_strony]

W obronie życia i godności

Przypominana z okazji kanonizacji św. Jana Pawła II adhoracja Familiaris Consortio jest fundamentalna dla nauczania Kościoła Katolickiego w sprawie małżeństwa i rodziny. Dziwi, że jest w pełni kwestionowana przez środowiska postępowe, zawiera bowiem bardzo trafne spostrzeżenia na temat równouprawnienia. Przykładowo papież zauważa w niej, że współcześnie zwraca się większą uwagę na jakość relacji w małżeństwie i na podnoszenie godności kobiety.

Naturalnie nie do zaakceptowania dla postępowców jest niezmienna nauka Kościoła Katolickiego w sprawie powołania do małżeństwa, płodności i ochrony życia. Papież tłumaczy: „Dowodzi to, że historia nie jest po prostu procesem, który z konieczności prowadzi ku lepszemu, lecz jest wynikiem wolności, a raczej walki pomiędzy przeciwstawnymi wolnościami, czyli – według znanego określenia św. Augustyna – konfliktem między dwiema miłościami: miłością Boga, posuniętą aż do wzgardy sobą, i miłością siebie, posuniętą aż do pogardy Boga”.

Dlatego Półtawska nigdy nie ustawała w walce o prawdziwą interpretacje nauczania Kościoła w tych sprawach i nie uznawała żadnych kompromisów. Prowadziła wykłady o szkodliwości antykoncepcji, a metodę in vitro nazwała wprost dziełem szatana.

„Wśród wielu argumentów przeciw in vitro zapomina się o tym, że nie wolno bawić się w stwarzanie człowieka, bo jest to odrzucenie Boga Stworzyciela. Antykoncepcja jest przede wszystkim grzechem przeciw pierwszemu przykazaniu, bo nie akceptuje się planu Boga wobec człowieka. Wielu rozumie to tylko jako grzech przeciw szóstemu przykazaniu” – mówiła podczas jednego z wykładów.

Pary żyjące w wolnych związkach dopingowała do zawarcia sakramentu małżeństwa i ostrzegała, że same skazują się na życie w grzechu i piekło. Mówi, że świętość jest prosta. Wystarczy wypełniać tylko dziesięć przykazań. Rozwija polską bioetykę, przypominając, że jest to termin wprowadzony przez Jana Pawła II.  Wzywa do radykalizmu wiary, bo nauka Kościoła na temat rodziny jest jednoznaczna. Wiary nie można tylko głosić, trzeba nią żyć na co dzień – uważa. Dlatego rewulucję kulturową lat 60. ocenia jako tragedię dla ludzkości.

Dziarska dziewięćdziesięciolatka

Mimo sędziwego wieku, starsza pani nie traci wigoru. Gdy kilka lat temu miałem zaszczyt organizować wykład dr Półtawskiej w ramach akademii dla rodzin katolickich, pamiętam swoje zaskoczenie, jak weszła i tylko spytała ile ma mówić, bo może ciągnąć swą opowieść godzinami. Potem spojrzała po sali i już wiedziała, jaki jest profil słuchaczy. W dużej auli zasiadło wówczas dwukrotnie więcej ludzi, niż mogła ona pomieścić. Część stała na zewnętrz, aby tylko móc zamienić z nią kilka słów. A ona, podpisywała książki jeszcze dwie godziny po wykładzie.

Nie szczędziła mocnych tekstów. Do studentek, krytykując ich rozwiązłe życie powiedziała raz: „k...y są mądrzejsze od was, one przynajmniej pieniądze biorą!”.

Potrafiła się także ostro odciąć. Gdy ksiądz Boniecki pytał ją o konflikt z kardynałem Dziwiszem na kanwie opublikowania jej prywatnych listów z papieżem powiedziała: „Fakt, że Ksiądz Kardynał wysunął zastrzeżęnia co do mojej książki, nie zdziwił mnie: żaden rozsądny autor nie spodziewa się, że jego książka spodoba się wszystkim, zreszą ja sama miała zastrzeżenia do do książki Kardynała „Świadectwo” – z tym, że nie publikowałam tego w prasie”. Natychmiast jednak zaznaczyła, że żaden konflikt na linii „Duśka – Kardynał” nie istnieje.

Swój radykalizm czerpała także z osoby Jana Pawła II. Papież prosił nieustannie, aby stworzyć katolicki związek lekarzy, który sprzeciwiliby się cywilizacji śmierci. Miała to być armia, broniąca życia i godności człowieka. Półtawska wspomina wzburzenie papieża, gdy dowiedział się, że w Polsce zalegalizowano aborcję. Wojtyła miał uderzyć pięścią w stół i krzyknąć: „A gdzie są pediatrzy, dlaczego nie ratują chorych dzieci, dlaczego nie reagują?”.

Dziś w stół uderza 93-letnia staruszka, która wzywa lekarzy do deklaracji wiary. Nie tylko teoretycznie, od święta, ale do wypełniania przykazań w swoim życiu zawodowym. Miejmy nadzieję, że ona i prof. Chazan znajdą w środowisku medycznym wielu naśladowców... 

Tomasz Teluk