Były prezydent Lech Wałęsa najwidoczniej nie umie zachować się tak kulturalnie, jak ci, których uważa za swoich wrogów. Sławomir Cenckiewicz ze względu na śmierć syna prezydenta zrezygnował z wygłoszenia referatu „Przewodniczący – Noblista – Bolek – Prezydent. Kim jest naprawdę Lech Wałęsa”. Ten z kolei uznał, że śmierć syna jest winą… Cenckiewicza właśnie.

Podczas konferencji IPN „Sprzeczne narracje. Historia powojennej Polski” Lech Wałęsa powiedział:

„Nie mam pretensji do bezpieki. Z nimi była walka. Do was mam pretensje, do moich dawnych współpracowników (…)Ani na sekundę nie byłem po tamtej stronie, na nikogo nie napisałem donos. To nie są w ogóle moje papiery (...) Jestem czysty jak łza (…)Udowodniłem na papierach wszelkich i IPN udowodnił, że podrabiano na mnie papiery z nazwiskami włącznie. Teraz chwycono się Kiszczaka i teczek Kiszczaka. Przecież dobrze wszyscy wiedzą, że ten Kiszczak dał polecenie, by zniszczyć wszelką dokumentację. Są protokoły, spisy, nazwiska”

Najbardziej szokujące były jednak słowa:

„Mam tego serdecznie dość, mój syn też tego nie wytrzymał psychicznie i przez tych Cenckiewiczów i innych skrócił sobie życie”

dam/niezalezna.pl,Fronda.pl