Lech Wałęsa rozmawiał w Radiu ZET z Moniką Olejnik. Zapytany, czy weźmie udział w marszu 13 grudnia organizowanym przez Prawo i Sprawiedliwość odparł, że nie. „To nie jest poważna sprawa, to nie jest ten termin dobry. Mamy tyle problemów, zajmijmy się problemami, a nie fikcyjnymi sprawami, które są niepoważne” – stwierdził. Olejnik zapytała, czy wobec tego „niepoważny” jest też Jarosław Kaczyński. „Bardzo, to bardzo niepoważny człowiek. Wykorzystuje wszystko, aby tylko dołożyć Polsce, aby tylko Polskę zohydzić i Polsce przeszkadzać w budowaniu” – odparł były prezydent.

Stwierdził też, że elementem „zohydzania” Polski jest także skarga złożona na nasz kraj w sprawie fałszowania wyborów. Oskarżenia Kaczyńskiego pod adresem Platformy, według którego to ta partia fałszowała wybory, Wałęsa skwitował: „Powiedział co wiedział, a mało wie z tego widać”.

Zapytany o udział biskupów w marszu PiS stwierdził:

„No, przeciwko temu, co się dzieje w Polsce można protestować, tylko za to wszystko, co się dzieje w Polsce to odpowiadają wszyscy, w tym i biskupi. No mamy takie społeczeństwo, jakie mamy i zresztą to nie tylko my w Polsce. Ja przecież jeżdżę po wszystkich kontynentach i jestem przerażony, jak kapitalizm i demokracja jest kryminogenna, jak jest wykorzystywany (…). Ja proszę, żeby biskupi dali propozycje jak walczyć o większą moralność ludzi”.

Gdy Olejnik zauważyła, że biskupi biorący udział w marszu popierają tezę o fałszerstwie wyborczym, Wałęsa odparł: „No nie i dlatego, dlatego ja nie jestem w stanie tego zrozumieć jako wierny syn Kościoła nie popieram takich propozycji biskupów, ale to nie ma nic do mojej wiary. W Boga będę wierzył, natomiast będę wybierał nauczycieli, którzy idą sprawiedliwszą drogą”.

Powiedział też, że gdyby „miał więcej siły”, to zaproponowałby kontrmarsz. „jeśli będzie to samo wyprawiał dalej Kaczyński trzeba będzie to zrobić. Doprowadzimy do konfrontacji rzeczywistej, policzymy się kto ma ile szabel” – stwierdził. Olejnik zacytowała Niesiołowskiego, według którego Kaczyński chce „podpalić Polskę”. Wałęsa zgodził się z tym twierdzeniem. „Dokładnie tak. On sobie nie zdaje sprawy, to jest nieobliczalny człowiek, co z tego może wyniknąć. Wejdziemy w pogrzeby to z nich długo nie wyjdziemy, a tu jest o przypadek naprawdę bardzo szybki może nastąpić i, który nas naprawdę wciągnie w niepotrzebne rozróby”.

Gdy Wałęsa słyszy słowa Kaczyńskiego, że Kopacz to „Urban w spódnicy”, to… „to jest tak chore i tak niepoważne, że naprawdę jestem obrażony, obrzydzony i nie wiem co powiedzieć”.

pac/radiozet.pl