Były prezydent Lech Wałęsa nie odpuści wiceministrowi sprawiedliwości, Patrykowi Jakiemu. Przywódca pierwszej "Solidarności" domaga się od polityka Zjednoczonej Prawicy przeprosin za "kłamstwa i pomówienia". 

"Panie, Jaki wiceministrze sprawiedliwości przypomina, czekam na publiczne przeproszenie i wycofanie obraźliwych tekstów dotyczących mojej osoby w przeciwnym razie oddaję sprawę o zniesławienie do sadu"-pisze na Facebooku Wałęsa (pisownia oryginalna). Chodzi o sugestię, że Lech Wałęsa z powodów politycznych zwalniał ludzi ze swojego otoczenia. Według byłego prezydenta, wiceszef resortu sprawiedliwości dopuścił się wobec niego "wielu kłamstw i pomówień". 

"Oświadczam Panu publicznie, że nikt z mojego otoczenia nie stracił pracę z takich powodów. To ja tylko ja zostałem z tych powodów zwolniony z pracy" – przekonuje były prezydent. Zapewnia, że może udokumentować swoje stanowisko. Żyją jeszcze przełożeni [szefowie] i działacze ZZ z zakładów gdzie pracowałem. Posiadam pisemne poświadczenia tych faktów"- czytamy na Facebookowym profilu Lecha Wałęsy. 

Problem w tym, że wiceminister Jaki sam nie przypomina sobie, aby obrażał byłego prezydenta. Napisał to na Twitterze, kiedy Wałęsa zaczepił go poprzednim razem, w połowie listopada. Wtedy też doszło do dość ciekawej wymiany zdań: