Oprócz seansu nienawiści wymierzonego w prezesa PiS, Jarosława Kaczyńskiego były prezydent Lech Wałęsa w wywiadzie przeprowadzonym przez Zbigniewa Stonogę...
...przyznał się, że podpisywał dokumenty SB. To ciekawe, bo wcześniej mówił, że "oni jeżdżą po świecie, publikują artykuły i fałsze".
"Podpisałem… Do 76 roku dopóki nie powstał KOR i powiedział, że można nie podpisywać, to ja podpisywałem wszystko. Oczywiście, wszystko - nie proponowali mi współpracy…"- powiedział były lider "Solidarności"-"Oni wtedy byli zarozumiali, a ja nic nie znaczącym człowiekiem, więc nie chcieli mnie, za co jestem obrażony. Później mieli na mnie ochotę"
Ale współpracy, absolutnie, nic a nic...
"Nie, ani nie ma mowy. Od samego początku, po pierwsze byłem wychowany kościelnie, a po drugie urodziłem się przeciw systemowi, z piersi matki wyssałem antykomunizm"- tłumaczył Wałęsa. Następnie roztacza wizję swojej bohaterskiej podróży do "przystanku Wolność"... Samemu plącząc się w swoich słowach.
"Los mnie ustawił w taki miejscu, że myślałem tylko jak ich wymanewrować, jak ich załatwić, jak się nie dać. Moja praca mogła sugerować, że byłem z nimi, bo byłem przeciw walce na ulicy(...)Byłem zaplanowany tylko dojechać do przystanku wolność, doprowadzić ludzi do pełnej wolności, do 100 proc. i oddać ją narodowi"- tłumaczy.
Cóż, doprowadził do "częściowej" wolności i oddał ją... wiadomo komu. Jak jednak przyznaje Wałęsa z właściwą sobie skromnością: Mądrości, siły i odwagi mi starczyło, nic więcej bym nie zrobił, mądrzej chyba też nie."
kbk/Youtube, Fronda.pl