Wnuk Ś.P. Anny Walentynowicz komentował w Telewizji Republika najnowsze doniesienia na temat zaniedbań Rosjan przy sekcjach zwłok ofiar katastrofy smoleńskiej.

Jak mówił członek rodziny Anny "Solidarność", nad działaniami Rosjan nie było żadnej kontroli. 

"Widziałem na sekcjach, jakich rzeczy dopuszczali się Rosjanie. Trudno wyobrazić sobie takie barbarzyństwo. Wydawałoby się że coś takiego w XXI w. nie ma prawa istnieć, a tymczasem istnieje i to blisko naszych granic"-mówił Walentynowicz w "Republice po południu". 

Jak dodał, od lat słyszy na temat katastrofy przeważnie same kłamstwa.

"Przerażają informacje o ekshumacjach. Nasza rodzina od końca roku 2012 miała czas, by - mówiąc nieelegancko – oswoić się z tym drastycznym postępowaniem Rosjan z naszymi bliskimi. Najwięcej przez ostatnie lata było kłamstw. Nie ma się co dziwić, że obecna opozycja na wszystkie działania komisji czy ekshumacje czy pluje jadem, bo te działania odzierają ich z kłamstw".  

Wnuk Anny Walentynowicz uważa, że rząd PO-PSL przez lata okłamywał Polaków w sprawie tej ogromnej tragedii. 

"To obraz nie do opisania, jak potraktowano naszych obywateli. Sprzeciw przeciw wyjaśnieniu wszystkich szczegółów katastrofy jest oczywisty, bo wyjaśnianie pokazuje, jak ówczesny rząd okłamywał naród i jak wiele kłamstw użyto, by zataić, że rząd polski przekazał wszystko w ręce Rosji i ona dyktowała warunki. I dalej je dyktuje, np. nie zwracając wraku."

Powątpiewa również w jakość śledztw MAK, skoro Rosja odmowę zwrotu wraku tłumaczy tym, że wciąż trwają czynności śledczych. Jak podkreślił Walentynowicz, już po publikacji raportu MAK powinna rozpocząć się procedura zwrotu wraku do Polski. Jeśli jednak uda się odzyskać ten kluczowy dowód, to czy po tylu latach będzie możliwe, aby dokładnie zbadać przyczyny katastrofy?

" Ludzie nauki dysponują technologią, by pewne rzecze zbadać po latach. Czas działa na niekorzyść i powinniśmy dążyć do tego, by to najważniejsze w wolnej Polsce śledztwo nie stało w takim miejscu w jakim stoi, choć rozumiem, że komisja działa w sposób ograniczony, nie mając kluczowego dowodu"- ocenia Piotr Walentynowicz.

ajk/Telewizja Republika, Fronda.pl