Solidarność polityków i narodów to piękna rzecz. Imponujący marsz w Paryżu. Nie ma zgody na brutalne morderstwa i zastraszanie. Jednak w szkołach francuskich nie wszyscy uczcili pomordowanych minutą ciszy. Niektórzy głośno protestowali. Nauczyciele stali bezradni. Tu rodzi się poważny problem.

Szyderstwa z Mahometa to jest odbieranie godności jego wyznawcom. Tak to oni czują. Inaczej niż chrześcijanie i Żydzi. Myślę, że młodzież francuska w pierwszym pokoleniu w czasie tej minuty ciszy przeżywała konflikt wartości. To nie są jeszcze dżyhadyści. Świat idei wyniesiony z domu rodzinnego kłóci się ideami rewolucji francuskiej, której walka z kościołem katolickim została przeniesiona w Charlie Hebdo w realia XXI w i dotyczy już wszystkich religii monoteistycznych, także islamu. Robi to jedno francuskie pismo i jest z tego dumne.

Czy pojawienie sie w milionowym nakładzie Charlie Hebdo następnych karykatur Mahometa przeciągnie młodych Francuzów ze środowisk muzułmańskich na stronę europejskich wartości? Śmiem wątpić. Zaogni konflikt , rozbucha nacjonalistów i Bóg raczy wiedzieć, do czego jeszcze doprowadzi. Żyjące w jednym kraju różne światopoglądowo grupy muszą ze sobą współżyć i wzajemnie szanować swoją wrażliwość, kulturę, odmienność. Nie wolno nikogo krzywdzić , zabijać i ranić jego godności. To obowiązuje obydwie strony.

Terrorystów islamskich żywi nasza Europejska pycha, która pozwala szydzić, obrażać uczucia innych. Karykatury Mahometa to uderzenie w godność każdego muzułmanina. Większość nie odpowiada strzelaniem, ale to nie znaczy, ze oglądając genitalia Mahometa ten zwykły, pokojowo nastawiony muzułmanin nie czuje sie zraniony.
Wolność słowa? Jakoś nie dopuszcza karykatur szydzących z więźniów Auschwitz. I całe szczęście. Jakiś oszalały, prawicowy Charlie Hebdo mógłby się powołać na wolność słowa.

Janina Jankowska/Salon24.pl