W Rosji uroczyście świętowana jest trzecia rocznica aneksji Krymu. Wydarzenia z 2014 roku są przedstawiane jako wielki sukces Władimira Putina i powrót półwyspu do macierzy. Tylko nieliczne media niezależne przypominają o wtargnięciu rosyjskich wojsk na Ukrainę, nielegalnym referendum i złamani międzynarodowych norm przez władze Federacji Rosyjskiej.

Koncerty, wiece i marsz są organizowane we wszystkich regionach Rosji. Uczestnicy tych akcji przynoszą plakaty z hasłami: "Krym. Rosja. Kamczatka", "Krym z Rosją na zawsze" i "Krymska Wiosna". Przeciwko aneksji półwyspu występują od trzech lat działacze rosyjskiej opozycji i obrońcy praw człowieka.

W ich opinii, władze Rosji złamały międzynarodowe normy i odrzuciły resztki przyzwoitości. Trzy lata temu, w dniu aneksji Krymu szefowa Moskiewskiej Fundacji Helsińskiej Ludmiła Aleksiejewa powiedziała Polskiemu Radiu, że Władimir Putin anektując Krym przekroczył "wszelkie granice". - Prezydent upaja się zdobyciem Krymu bez rozlewu krwi, a kraj się zjednoczył i go poparł, ale ja i podobnie myślący wstydzimy się tego - dodała obrończyni praw człowieka.

Uroczystości rocznicowe w Moskwie zaplanowano na dzisiejszy wieczór. Przed gmachem Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego odbędzie się wiec poparcia dla polityki Kremla i koncert.

krp/IAR, Fronda.pl