Policja siłą próbowała usunąć aktywistów Greenpeace i Dzikiej Polski, którzy od rana blokują wycinkę drzew w Puszczy Białowieskiej w okolicy Czerlonki.

Kilkunastu działaczy po raz trzeci przypięło się do ramienia maszyny służącej do wycinania drzew. Po kilkugodzinnym proteście policja odpięła czworo blokujących i odciągnęła od unieruchomionego sprzętu. Stało się to na prośbę straży leśnej nadleśnictwa Hajnówka oraz właściciela prywatnej firmy, do której należy harwester - informuje rzecznik podlaskiej policji Tomasz Krupa.

Z kolei aktywiści informują, że blokada sprzętu trwa i będzie prowadzona tak długo, aż na miejscu nie pojawią się naukowcy, którzy będą w stanie ocenić skutki prowadzonej wycinki. Protestujący uważają, że wyręby prowadzone są na terenach ochronnych strefy UNESCO i nie dotyczą tylko drzew zasiedlonych przez korniki.

A właśnie koniecznością usuwania chorych drzew leśnicy tłumaczą prace w Puszczy Białowieskiej. Jak informują wycinane są tylko drzewa zasiedlone przez korniki, co ma powstrzymać ich gradację i całkowite zniszczenie lasu.

krp/IAR, Fronda.pl