Przez dziesięciolecia lansowana była teza, że 5 lutego 1946 r. w Parczewie odbył się pogrom antyżydowski. Z akcji przeprowadzonej przez oddział WiN Leona Taraszkiewicza „ps. „Jastrząb” propaganda komunistyczna zrobiła wręcz wzorcowy przykład na antysemityzm oddziałów niepodległościowego podziemia. Temat kilkanaście lat badał dr Mariusz Bechta. –To nie był pogrom antyżydowski, ale akcja mająca na celu obronę ludności polskiej przed komunistycznym aparatem przemocy – stwierdził historyk podczas spotkania, które odbyło się 17. października w ramach wieczorów patriotycznych w parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy. – W akcji zginęło czterech komunistycznych “utrwalaczy władzy ludowej”. To, że trzech z nich było Żydami, nie było żadnym pogromem, lecz wynikiem zaangażowania parczewskich przedstawicieli tej nacji w sowietyzację Polski – dodaje dr hab Dariusz Magier.

Wybrałem tę sprawę, aby poznać prawdę

Mariusz Bechta zainteresował się tematem wydarzeń parczewskich w 2001 r. gdy pracował w Archiwum Akt Nowych. Kolejnym motywem podjęcia tematu był artykuł opublikowany w 2004 r. w „Najwyższym Czasie” przez Dariusza Magiera, z wykorzystaniem materiałów, jakie odnalazł w kierowanym przez siebie radzyńskim Oddziale Archiwum Państwowego.

Aby zgłębić temat przeprowadzi kwerendę w wielu archiwach, w tym w zasobach IPN. Tam odnalazł materiały, które następnie zamieścił w aneksie swej najnowszej książki „Pogrom czy odwet? Akcja zbrojna Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość w Parczewie 5 lutego 1946 r.“ – Te dokumenty to amunicja pozwalająca obalić mit pogromu, jaki funkcjonuje na froncie propagandowym i naukowym w Polsce i za granicą – zaznaczył Mariusz Bechta, dodając, że zagadnienie jest ważne, bo analogicznych spraw w tym czasie było wiele ( np. w Janowie Podlaskim, w Mordach). – Wybrałem tę konkretną sprawę, rozłożyłem ją na elementy pierwsze, żeby poznać prawdę.

Geneza problemu

Długotrwałe badania pozwoliły mu zgłębić temat i ukazać problem na szerokim tle historycznym, społecznym i ekonomicznym, politycznym i kulturowym. Podczas spotkania historyk przedstawił pokrótce historię problemu.

Przed wojną Parczew liczył ok. 10 tys. mieszkańców, większość stanowiła ludność żydowska, która się nie zasymilowała, pozostawała bardzo ortodoksyjna. Z drugiej strony ludność polska była patriotyczna, w mieście funkcjonowała dobrze zorganizowana Akcja Narodowa Polska. Te dwa światy: żydowski i chrześcijański żyły obok siebie, były odrębne, jednak do czasu II wojny nie było większych konfliktów. Sytuacja zmieniła się w czasie wojny i okupacji. Latem 1942 roku w Parczewie powstało getto. Ludność żydowska była stamtąd wywożona do obozów zagłady, część zdecydowała się na masowe ucieczki do Lasów Parczewskich, gdzie działała także partyzantka AL, GL, czy później także NKWD. Żydzi utworzyli ruchomy obóz zwany Bazarem, w którym do 1944 roku przechowało się ich kilkuset. Żydowska partyzantka zajmowała się głównie aprowizacją, polegająca na wymuszaniu żywności od gospodarstw polskich i ukraińskich.

Część Żydów urywających się w Lasach Parczewskich dożyła do czasu wejścia Armii Czerwonej. Jednak byli oni już zradykalizowani, stali się łatwym rekrutem dla podziemia komunistycznego.

CAŁOŚĆ NA: RADZYNINFO.PL

dam/radzyninfo.pl