W kompromitujących wyborach samorządowych 2014 niewątpliwie niczym w soczewce załamują niektóre patologie III RP. Począwszy od ubiegłorocznych nauk pobieranych w Moskwie przez kierownictwo PKW, jak należy prawidłowo i sprawnie przeprowadzać wybory, poprzez sprawę skandalicznego opóźnienia w podaniu wyników obecnych  wyborów aż po potępianie przez obecną władzę wszystkich tych, którzy mają wątpliwości, co do czystości wyborów. Ośmielają się krytykować ich wiarygodność. – „Opętani szaleństwem”, „Podpalacze Polski”, „Zamachowcy na polską demokrację” – to epitety, jakie padają z ust dwojga najważniejszych osób w państwie – prezydenta Komorowskiego i premier Kopacz – pod adresem polityków opozycji i dziennikarzy, domagających się skrócenia najbliższej kadencji samorządów lokalnych i doprowadzenie do powtórnych wyborów.  

Prawdziwym jądrem degeneracji III RP jest jednak, dokonana z inicjatywy mediów prorządowych, nominacja Jerzego Urbana na jednego z głównych komentatorów bieżących wydarzeń politycznych, Pasowanie rzecznika rządu generałów, wiernych sługusów Moskwy  z czasów reżimu komunistycznego lat 80,  na autorytet moralny. Na ideologicznego wieszcza współczesnych Polaków przed zagrożeniami terroru partii Jarosława Kaczyńskiego. Wreszcie na znawcę, miłośnika i obrońcę demokracji.

To jest najprawdziwszy obraz polskiej demokracji jakiego jesteśmy świadkami. 25 lat od czasu wyzwolenia się od komunizmu, jak szumnie podkreśla na każdym kroku prezydent Komorowski podczas „Marszu dla Niepodległej’ i przy każdej okazji, gdziekolwiek ma możliwość  przemawiania – „25 lat polskiej wolności”.

Właśnie 25 lat temu Jerzy Urban w każdym kraju, gdzie istnieje sprawiedliwość społeczna, siedziałby na ławie oskarżonych w sprawie morderstwa księdza Jerzego Popiełuszki, pod zarzutem podżegania do zabójstwa. Jasne, że jego odpowiedzialność byłaby inna niż funkcjonariuszy SB, sprawców bestialstwa na duchowym przywódcy podziemnej „Solidarności” i milionów polskich patriotów - Piotrowskiego, Pękali, Chmielewskiego. Inna niż generałów Jaruzelskiego i Kiszczaka. (Jaruzelski do Kiszczaka: - „Załatw to, niech on nie szczeka”).  Byłaby to odpowiedzialność moralna, którą obarczyłby sprawiedliwy sąd Jerzego Urbana. Napiętnowanie przez sąd, winno wykluczyć go do końca jego dni z publicznego życia społecznego i politycznego. To właśnie Jerzy Urban przygotował społeczny grunt pod polityczny mord na księdzu Jerzym Popiełuszce.   

Pod pseudonimem Michał Ostrowski w grudniu 1983 roku napisał artykuł „Garsoniera obywatela Popiełuszki”, opublikowany w „Expressie Wieczornym” i powtórzony następnego dnia przez inne gazety, w tym partyjno-reżimowy organ „Trybunę Ludu” i radio. Był to kłamliwy paszkwil, w którym pisał o ks. Popiełuszce, że prywatne mieszkanie księdza przy Chłodnej jest lokalem konspiracyjnym. Sam duchowny zaś jest osobą „uwikłaną w krętactwa uprawiane nie tylko wobec władz państwowych, lecz także kościelnych przełożonych”. Zarzucał też księdzu, że dopuścił się oszustwa przy zakupie mieszkania. Nieco ponad pół roku potem, tym razem jako „Jan Rem”, w jednej z gazet  opublikował artykuł „Seanse nienawiści”. Księdza Popiełuszkę oskarżał o urządzanie „sesji politycznej wścieklizny”. Nazywał „natchnionym politycznym fanatykiem, Savonarolą antykomunizmu”. Miesiąc później ks. został zamordowany.

Dziś Urban bryluje w Radio TOK FM związanym z „Gazetą Wyborczą” i w telewizji TVN. Do radia zaprosił go klon Urbana - Cezary Łasiczka (tak, tak – Urban ma już swoich następców). Do TVN – Andrzej Morozowski, jeden z bohaterów książki opisującej dziennikarzy o ubeckim rodowodzie.   

Jerzy Jachowicz/Sdp.pl