W niedzielę na warszawskim Bemowie został odsłonięty Pomnik ku czci Żołnierzy Wyklętych. Pamiątkowa tablica znajduje się przy skrzyżowaniu ulic Pirenejskiej i Żołnierzy Wyklętych. To pierwszy taki pomnik ku czci „leśnych chłopców” w Warszawie. Nie dziwi jego lokalizacja na Bemowie – to właśnie w tej dzielnicy znajduje się ulica Żołnierzy Wyklętych.

 

- Uroczystość poprzedziła Msza Św., podczas, której zostało wygłoszone piękne kazanie poświęcone Żołnierzom Wyklętym - relacjonuje w rozmowie z portalem Fronda.pl Michał Gruszczyński, nauczyciel historii w jednym z warszawskich gimnazjów, prywatnie – członek Grupy Rekonstrukcyjnej Narodowych Sił Zbrojnych. - Wspominano "Inkę", gen. "Nila", rtm. Pileckiego, Żołnierzy AK, WiN-u, Powstańców Warszawskich i wielu innych... Jednak ani razu nie wspomniano o Żołnierzach Podziemia Narodowego... Wyklęci, w dosłownym tego słowa znaczeniu – komentuje z żalem Gruszczyński. 

 

Uczestnicy niedzielnych uroczystości dzięki grupom rekonstrukcyjnym mogli „dotknąć” historii z nieco innej perspektywy. Ubrani w mundury, rogatywki i oficerki młodzi pasjonaci licznie wzięli udział w odsłonięciupomnika. Wśród nich nie sposób nie wymienić Grupy Rekonstrukcyjnej Narodowych Sił Zbrojnych z Warszawy, a także jej młodszej "siostry", która kilka miesięcy temu zainaugurowała swoją działalność w Siedlcach. Swoją obecnością uroczystości uświetniły też grupy „Miotła”, „Czata 49” i DiSK.

 

Podczas odsłonięcia pomnika obecni byli również przedstawiciele władz, burmistrz Bemowa, wieńce z kwiatów złożyli także politycy Prawa i Sprawiedliwości oraz Platformy Obywatelskiej. Nie mogło zabraknąć także Kombatantów, żołnierzy Armii Krajowej i WiN. - To był niesamowicie wzruszający widok. Taka sztafeta pokoleń. Naprzeciw siebie stali autentyczni świadkowie tamtych wydarzeń, kombatanci i młodzi rekonstruktorzy, którzy chcą kontynuować pamięć o nich i nie wstydzą się polskiej tradycji – relacjonuje Gruszczyński.

 

Jako ostatni, charakterystyczny wieniec w kształcie herbu Legii złożyli kibice warszawskiego klubu którzy zawsze chętnie biorą udział w patriotycznych uroczystościach. Po oficjalnym zakończeniu imprezy, kibice odśpiewali hymn Polski oraz skandowali hasła „Cześć i chwała Bohaterom”. Wszystko to w oprawie odpalonych rac. Jak sami relacjonują, na miejsce dotarło około 50 kibiców z transparentem "PamiętaMY" niesionym głównie przez dzieci z domu dziecka przy ulicy Szczotkarskiej na warszawskich Jelonkach.

 

- Warszawa, stolica Polski, po 20 latach odzyskania suwerenności, wreszcie zaczyna nagradzać Bohaterów – cieszy się Gruszczyński, ale szybko dodaje, że niestety wciąż w mieście wiele ulic nosi imię „czerwonych bohaterów” i wymienia choćby Aleję Armii Ludowej, ulicę Duracza czy Zubrzyckiego. - Dlatego ta mała uliczka, to wciąż za mało, podczas gdy jedna z głównych arterii miasta jest poświęcona komunistycznym zbrodniarzom, wrogim sowieckim agenturom – ucina Gruszczyński. 

 

Co zatem zrobić, żeby takich miejsc nie tylko w Warszawie, ale w całej Polsce było więcej? - Przede wszystkim wciąż o tym mówić. Zachęcać młodych ludzi, żeby aktywnie włączali się w różne grupy, ale przede wszystkim rozmawiać – pozytywnie „zarażać” fascynacją Bohaterami. Pamięć o Wyklętych można „sprzedawać” w naprawdę atrakcyjny sposób, poprzez ciekawe publikacje, gry, rekonstrukcje, etc. - odpowiada Gruszczyński i dodaje, że jednak Wyklęci wciąż czekają na swojego Sienkiewicza. 

 

Marta Brzezińska  

 


/

/

/

/

/

/

/

/