Trwa gorąca debata w Parlamencie Europejskim na temat praworządności w Polsce. Jak zwykle najwięcej do powiedzenia mają ci, którzy o sytuacji w naszym kraju wiedzą najmniej, na przykład przewodniczący frakcji liberalnej, Guy Verhofstadt, który niemal przy każdej okazji atakuje Polskę.

"Jarosław Kaczyński kopiuje Viktora Orbana, tworząc nieliberalne państwo. A przecież kopiowanie Orbana nie leży w interesie polskich obywateli"- wykrzykiwał Verhofstadt. Belgijski polityk odniósł się do sobotniego Marszu Niepodległości w Warszawie. Jak powiedział, tysiące "faszystów, neonazistów i zwolenników supremacji białej rasy" przemaszerowały niewiele ponad 300 km od miejsca, gdzie niegdyś mieścił się obóz Auschwitz-Birkenau. 

Pytanie, dlaczego Belg wkłada wszystkich uczestników marszu do "jednego worka", a przede wszystkim- dlaczego łączy Marsz Niepodległości z rządem PiS, który nie bierze w nim udziału i nigdy oficjalnie nie wyraził poparcia dla tej inicjatywy. Co więcej, Marsz Niepodległości odbywa się w Polsce co roku. 

Najbardziej kuriozalne słowa Verhofstadt wypowiedział jednak na końcu. Polityk stwierdził, że nie chce, aby polscy obywatele padli ofiarą "reakcyjnego programu rządu PiS i Kaczyńskiego". Czy wyborcy rządu PiS, którzy dali tej partii mandat do rządzenia, nie są według Belga polskimi obywatelami?

Europosłowie PiS opuścili debatę. Do słów Verhofstadta odniósł się europoseł Marek Jurek, którego zdaniem "ten język nienawiści musi się wreszcie skończyć".

ajk/Fronda.pl