Po ogłoszeniu wyniku wyborów na prezydenta miasta Łodzi mnożą się spekulacje na temat kroków, jakie podejmi łódzki wojewoda Zbigniew Rau. Zwycięska Hanna Zdanowska została we wrześniu tego roku prawomocnie skazana za poświadczenie nieprawdy w roku 2008. Chodziło o dokumenty mające pomóc jej partnerowi w uzyskaniu kredytu.

Zdanowska zgodnie z prawem mogła startować w wyborach mimo obciążenia wyrokiem.

Jednak zgodnie z prawem nie może objąć swojego urzędu prezydenta miasta. Tak stanowi ustawa o pracownikach samorządowych. Jeszcze przed głosowaniem wojewoda Rau zapowiadał, że nie pozwoli jej na wykonywanie funkcji.

Teraz komentatorzy zastanawiają się, jak postąpi wojewoda Rau i Prawo i Sprawiedliwość w ogóle. Zdanowska otrzymała ponad 70-procentowe poparcie. Zdaniem niektórych jest wobec tego nieprawdopodobne, by Zbigniew Rau uniemożliwił Zdanowskiej sprawowanie urzędu, bo narażałoby to jego partię na zbyt ostry konflikt polityczny, zwłaszcza, że za wybranką łodzian stoi twardo cała Platforma Obywatelska.

Naszym zdaniem Prawo i Sprawiedliwość jednak nie tylko MOŻE, ale po prostu MUSI cofnąć mandat Zdanowskiej. W tej sprawie idzie o najwyższe wartości. Przedmiotem sporu nie jest osoba Zdanowskiej, nie jest nim nawet konflikt polityczny.

Jest nim sam szacunek do prawa.

Jeżeli prawo nie pozwala Zdanowskiej na piastowanie urzędu, to bez względu na polityczne konsekwencje wojewoda Zbigniew Rau musi wykonać swój obowiązek i cofnąć mandat zwyciężczyni.

Fakt, że łodzianie wybrali na swojego prezydenta osobę skazaną za poświadczenie nieprawdy, świadczy badzo wymownie o kondycji niektórych głosujących.

Unieważniając ten werdykt PiS stanie w obronie tego, co ma na sztandarach - prawa i sprawiedliwości.

Odwagi - to obowiązek!

fronda.pl