Okazuje się, że według niektórych państwowych urzędników rozdział religii od państwa sięga bardzo daleko. Do tego stopnia, że podczas pozalekcyjnych zajęć w szkole uczniowie nie mogą wykorzystywać Biblii...
9-letni chłopiec austin Grayson chciał odczytać biblijny passus na pozalekcyjnych zajęciach. Jednak, jak opowiada jego babcia telewizji WTVF, nauczyciel kazał mu schować Biblię. Chłopiec wyrecytował wówczas passus z amerykańskiej konstytucji mówiący o wolności religijnej.
Jednak szkoła uznała, że publiczna lektur Biblii nie jest zgodna z prawem. Matce chłopca powiedziano, że zajęcia pozalekcyjne są dotowane z publicznych pieniędzy i z tego powodu religia nie może być na nich obecna.
Podobne incydenty zdarzają się w USA coraz częściej. W publicznych szkołach Nowego Jorku istnieje zakaz udostępniania sal poza godzinami lekcji na cele religijne. W innych celach sale mogą być jednak wykorzystywane. Fronda pisała o tym TUTAJ.
pac/charismanews