W hrabstwie Montgomery (Maryland) świąteczne dni chrześcijan i żydów pozostaną wprawdzie dniami wolnymi od lekcji, ale w oficjalnym szkolnym kalendarzu po prostu nie będzie wzmianki na temat przyczyn, dla których wolne przypada akurat wówczas. By nie urażać muzułmanów, władze nie chcą odnosić się w żaden sposób do innych religii.

Władze zajęły się tą kwestię ze względu na protesty samych muzułmanów. Rodzice dzieci wyznających wiarę Mahometa podkreślali, że chociaż jedno z ich świąt przypada tego samego dnia, co żydowskie Jom Kippur, to szkoła nie poświęca mu wystarczającej uwagi.

Rządzący hrabstwem wyjaśniają, że żadne dni nie będą wolne ze względu na to, że przypadają w nie święta. Po prostu w świąteczne dla chrześcijan i żydów dni uczniów i nauczycieli byłoby w szkole dość mało, dlatego lekcje zostają odwołane. Jest to więc przyjęcie całkowicie ateistycznej perspektywy, która nie wykazuje żadnego poszanowania dla kultu należnemu Bogu, a jedynie niechętnie toleruje absencję uczniów i pracowników w szkole.

Władze dodają, że, przykładowo, przerwa w lekcjach ze względu na Boże Narodzenie może być teraz nazywana po prostu „przerwą zimową”. W ten sposób w amerykańskim hrabstwie w życie wchodzi komunistyczna wprost retoryka. Mam nieodparte wrażenie, że narzekania muzułmanów stały się jedynie świetną okazją, swoistą zasłoną dymną, dla gorliwych ateistów. Muzułmanie z Montgomery, jak sami podkreślają, w żadnym razie nie chcieli, by usuwać chrześcijańskie i żydowskie święta z kalendarza. Chcieli jedynie poświęcania ich świętom większej uwagi. Tymczasem w imię tolerancji wobec wszystkich religii można te religie po prostu de facto rugować z życia publicznego.

Czego spodziewać się jednak po stanie, w którym podatnicy są przez system zmuszani do opłacania w podatkach mordowania dzieci? W ciągu ostatniej dekady, jak podają obrońcy życia, tylko z podatków opłacano zabicie od 3300 do 5000 dzieci rocznie. 

Tam, gdzie władze mają w pogardzie najbardziej podstawowe prawa, nie można liczyć na żadne poszanowanie dla naszego Pana Jezusa Chrystusa. I tego właśnie efektem jest postępująca i wymuszana przez państwo ateizacja. 

Paweł Chmielewski