Doradca amerykańskiego wiceprezydenta Mike Penca powiedział, że ostania nieudana próba rakietowa Korei Północnej nie była zaskoczeniem dla Stanów Zjednoczonych. Dodał, że nie ma takiej potrzeby, by Waszyngton odpowiadał.

Mike Pence rozpoczął 10-dniową podróż do Azji. Pierwszym przystankiem na trasie amerykańskiego wiceprezydenta jest Półwysep Koreański. Podróż - jak się oczekuje - zdominuje kwestia Korei Północnej, która dokonała kolejnej próby rakietowej, tym razem nieudanej. "Nie potrzebujemy używać żadnych środków w odpowiedzi. Nie byliśmy zaskoczeni, przewidywaliśmy to" - powiedział doradca towarzyszący Mikowi Pencowi.

Amerykańska administracja sugerowała, że w przypadku zagrożenia może dojść do użycia siły wobec Korei Północnej. To rozwiązanie zostało skrytykowane przez wszystkich kandydatów na urząd prezydenta Korei Południowej. Wybory prezydenckie w tym kraju odbędą się 9 maja. Pełniący obowiązki prezydenta premier Hwang zapowiedział, że przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji dotyczącej bezpośredniego zaangażowania militarnego, Waszyngton zobowiązany jest do konsultacji z Seulem.

Wiceprezydent Pence po rozmowach w Korei Południowej odwiedzi jeszcze Japonię, Indonezję i Australię.

krp/IAR, Fronda.pl