- Mamy wiarygodne informacje, że substancją użytą w ataku na Kurdów był gaz musztardowy - powiedział w rozmowie z dziennikiem „Wall Street Journal” wysoki rangą przedstawiciel władz USA. Do ataku miało dojść w środę ok. 60 km na południowy zachód od Irbilu.

Strona amerykańska twierdzi, że dżihadyści mogli uzyskać gaz musztardowy w Syrii. Tamtejszy rząd przyznał się do posiadania dużych ilości trujących substancji, kiedy w 2013 r. zgodził się zniszczyć swój arsenał broni chemicznej. Przedstawiciele władz USA obawiają się, że Pastwo Islamskie może mieć ukryte magazyny broni chemicznej w Syrii, gdzie kontroluje duże terytorium. Niewykluczone jednak, że bojownicy zdobyli gaz w Iraku. Tamtejsza broń chemiczna pochodzi jeszcze z lat 70. i 80.

Fakt przeprowadzenia ataku z użyciem gazu potwierdza także niemieckie ministerstwo obrony. Berlin nie dodał jednak, o jaką substancję chodzi ani przez którą stronę została użyta. Amerykanie obawiają się kolejnego zagrożenie ze strony Państwa Islamskiego. Jak przekonują, jeśli niekonwencjonalna broń stanie się stałym elementem dżihadystów na polu bitwy, żołnierze USA będą musieli przejść odpowiednie szkolenia. Siły kurdyjskie, irackie i syryjskie utrzymują też, że nie mają odpowiedniego sprzętu, aby przeciwdziałać podobnych zagrożeniom.

KJ/Polskatimes.pl