W listopadzie wybuchł spór pomiędzy rządem a prezydentem po tym, jak Karol Nawrocki odmówił podpisania nominacji oficerskich dla funkcjonariuszy służb specjalnych. Prezydent wskazał, że został zmuszony podjąć taką decyzję, ponieważ premier Donald Tusk zakazał szefom służb udziału w spotkaniu z głową państwa, w czasie którego omówiona miała zostać m.in. właśnie kwestia awansów. Po serii ataków kierowanych przez rządzących w prezydenta, wreszcie pojawiła się deklaracja podjęcia współpracy w obszarach związanych z bezpieczeństwem państwa. Wczoraj szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz poinformował, że wspólnie z ministrem koordynatorem służb specjalnych Tomaszem Siemoniakiem zwrócił się do prezydenta z wnioskiem o wspólne spotkanie z szefami służb.

Zmianę podejścia rządzących skomentował w programie „Gość Wydarzeń” na antenie Polsat News szef gabinetu prezydenta.

- „Trzeba było tak od samego początku. Jeżeli chodzi o propozycje panów ministra Siemoniaka i premiera Kosiniaka-Kamysza, to już wczoraj odnosiliśmy się do tego. Trzeba tak było od samego początku, to znaczy pan prezydent chciał się spotkać z szefami służb. Jeżeli jest wola spotkania ministrów, szefów służb, to oczywiście do takiego spotkania dojdzie”

- powiedział minister Szefernaker.

Inny spór na linii rząd – prezydent dotyczy nominacji ambasadorskich.

- „Pan prezydent na pewno, gdy opadnie kurz związany także ze wszystkim co się dzieje w mediach wokół tych spraw, także spotka się z panem ministrem Sikorskim”

- ocenił współpracownik głowy państwa.

Ustawa o statusie osoby najbliższej

Szef gabinetu prezydenta odniósł się również do przyjętej dziś przez Radę Ministrów ustawy o statusie osoby najbliższej.

- „Ustawa, która została przyjęta dzisiaj przez rząd to jest ustawa, która przywileje małżeńskie przenosi na związki partnerskie. To nie jest ustawa o statusie osoby najbliższej taka, która ma przedkładać pomoc Polakom, tylko jest to po prostu kwestia ideologii i nie ma zgody pana prezydenta na to, żeby zrównywać małżeństwo ze związkiem partnerskim”

- oświadczył.

- „Pan prezydent nie zgodzi się na otwarcie furtki do adopcji dzieci przez pary homoseksualne w przyszłości, a według nas ta ustawa jest do tego pierwszym krokiem”

- dodał.

Wskazał, że by prezydent mógł podpisać tę ustawę, „usunięte z niej musiałyby zostać zapisy umożliwiającej dopuszczenie wspólnoty majątkowej partnerów, wspólne rozliczanie PIT-u i zwolnienie z podatku od spadków i darowizn”.