Gubernator Massachusetts, Deval Patrick, podpisał nowe prawo, które ogranicza wolność słowa. To uderzenie w ruch pro-liferski: jego działacze nie będą mogli swobodnie głosić na ulicach antyaborcyjnego przesłania.

Chodzi tu o wprowadzenie specjalnych stref wokół ośrodków aborcyjnych, w których działalność pro-liferskich doradców jest zakazana. Ma to uniemożliwić nakłanianie kobiet, które przybyły do klinik, do zmiany decyzji o zabiciu nienarodzonego dziecka.

Prawo nosi ironiczną chyba nazwę: „Akt w celu promocji bezpieczeństwa publicznego i ochrony dostępu do klinik zdrowia reprodukcyjnego”. Policja będzie mogła teraz nakazać pro-liferom stanąć ok. osiem metrów od wejścia do kliniki aborcyjnej, jeżeli uzna, że swoim wzywaniem do ochrony życia naruszają oni porządek publiczny.

Wcześniej aborcjoniści domagali się, by specjalne strefy obejmowały jeszcze większą przestrzeń. Sąd Najwyższy uznał jednak, że byłoby to niezgodne z konstytucją. 

pac/lsn