Stany Zjednoczone obawiają się, że działania Rosji w Syrii mogą zaognić konflikt, a nawet doprowadzić do konfrontacji siłami zachodniej koalicji walczącej z Państwem Islamskim.

Amerykański sekretarz stanu John Kerry rozmawiał o tym z ministrem spraw zagranicznych Rosji Siergiejem Ławrowem. Waszyngton obawia się, że krok podejmowane przez Moskwę w sprawie wojny domowej w bliskowschodnim kraju mogą doprowadzić do nasilenia konfliktu i zwiększenia fali uchodźców. Amerykanie sądzą też, że obecni w Syrii Rosjanie mogą podjąć walkę z umiarkowaną opozycją przeciwstawiającą się reżimowi Baszara al-Assada. Uważają też, że może dojść do walk między siłami Rosji i wojskami zachodniej koalicji bombardującej Państwo Islamskie.

Syria jest tradycyjnym sojusznikiem Rosji, która utrzymuje flotę wojenną w tamtejszym Tartusie. Od ubiegłego tygodnia widać zwiększoną aktywność sił rosyjskich w Syrii. Światowe media informowały, że w bliskowschodnim kraju pojawiły się rosyjskie wozy pancerne, okręty przeznaczone do przewożenia amfibii oraz myśliwce, w tym Migi-31, które nie nadają się do bombardowania państwa islamskiego, ale mogą podjąć walkę z ewentualnym przeciwnikiem w powietrzu. W ostatnich dniach w Syrii wylądowały także transportowe samoloty Antonow. Rzecznik MSZ Rosji przyznaje jedynie, że Baszara al-Assada wspierają rosyjscy doradcy wojskowi.

KJ/Cnn