Dziś około godziny 3:30 w nocy czasu polskiego rozpoczęły się amerykańskie naloty na pozycje Baszara Al-Asada w Syrii. Celem były syryjskie obiekty wojskowe, które związane są z programem użycia broni chemicznej.

Trafionych zostało co najmniej kilkanaście celów. W uderzeniu udział wzięły poza USA również Wielka Brytania oraz Francja. O rozpoczęciu ataku poinformował około godziny 4:30 czasu polskiego prezydent Doland Trump mówiąc:
„Wydałem rozkaz rozpoczęcia precyzyjnych uderzeń z powietrza na cele w Syrii w ramach odwetu za domniemany atak z użyciem gazu, który spowodował 7 kwietnia śmierć co najmniej 60 osób”.

W orędziu narodowym w Białym Domu poinformował, że akcja jest w toku. Podkreślił też, że ataków nie byłoby, gdyby nie fakt, że Rosja poniosła porażkę w swoich planach powstrzymania el-Asada przed sięgnięciem przez niego po broń chemiczną.

Brytyjska premier Theresa May podkreśliła, że nie było innej alternatywy niż użycie ognia i dodała:

Wieczorem upoważniłam brytyjskie wojsko do prowadzenia skoordynowanych, precyzyjnych nalotów, które mają zniszczyć infrastrukturę związaną z bronią chemiczną. Ma to odstraszyć reżim Baszara al-Asada jej używania”.

Atak popierany jest przez NATO. Szef Sojuszu w specjalnym oświadczeniu podkreślił, że ograniczy to możliwości reżimu w Damaszku do przeprowadzania zamachów na Syryjczyków z użyciem broni chemicznej:

To jest niedopuszczalne i osoby stojące za atakami z użyciem broni chemicznej powinny być pociągnięci do odpowiedzialności”

- podkreślał Jens Stoltenberg.

Ministerstwo obrony Wielkiej Brytanii poinformowało, że atak miał na celu obiekt wojskowy, gdzie syryjski rząd miał mieć zapasy substancji chemicznych. Atak przeprowadziły cztery odrzutowce Tornado rakietami Storm Shadowm na terenie wojskowym, około 15 km na zachód od Homs, w dużej odległości od miejsc zamieszkiwania ludności.

Około godziny 6:30 czasu polskiego przewodniczący kolegiów szefów sztabów sił zbrojnych USA gen. Joseph Dunford poinformował, że zakończyła się pierwsza fala nalotów w Syrii. Na konferencji podał, że celem był ośrodek badawczy oraz skłądy broni chemicznej.

Według Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka syryjskie władze zdążyły ewakuować przed kilkoma dniami broń chemiczną ze składów, na którą atak przypuściły USA, jednak gen. Dunford stwierdza, że „nic mu o tym nie wiadomo”.

Podkreślił, że cele tak dobrano, aby nie doszło do kolizji z siłami Rosji i aby uniknąć ofiar wśród cywilów. Gen. Dunford zaznaczał:

Powiadomiliśmy Rosjan, że będziemy wykorzystywać syryjską przestrzeń powietrzną, ale nie koordynowaliśmy i nie uzgadnialiśmy z nimi naszej operacji”.

dam/PAP,IAR