W kontekście konserwatywno-klerykalnego reżimu imperialistycznego tow. Putina jedna cenna uwaga - cytując kogoś z branży kto wie co mówi:Zdaniem Georga Friedmana to Rosja doprowadziła do wybuchu powstania na wschodzie Ukrainy. Przegrana sprawiła, że "Putin zdał sobie sprawę z własnych słabości". W związku z porażką, "mnóstwo ludzi w służbach wywiadowczych Rosji zostało zwolnionych".

Mimo to, Amerykanin uważa, że Putin wciąż będzie rzucał wyzwania – nie tylko Ukrainie, ale ofiarą mogą paść także państwa bałtyckie.  - Rosjanie będą nadal eksperymentować – stwierdził Friedman.

Politolog i futurolog dodał, że największą siłą Rosji a jednocześnie największą słabością Europy są… Niemcy. – Fundamentalną kwestią jest to, że konfrontacja z Putinem nie leży w ich interesie – podkreślił. W związku z tym Polacy będą musieli poszukać innego sojusznika. Amerykanin ma swojego faworyta.

Nie trudno się domyślić. Amerykanie są jednak mocno ograniczeniu rozumują tak: "albo Chiny i Rosja albo My i Chiny - zwycięstwo lub klęska" ... lecz niestety racja w tym, że ma rację co do Niemiec. Wniosek jest jeden - realne gwarancje wysłania pomocy jakiejkolwiek liczącej się, może mieć tylko kraj, który przetrwa jedną kampanię lądową, powstrzyma zagony pancerne Putina - mówiąc wprost na linii Wisły, gdzie jest realność programu modernizacji armii polskiej - śmiech przez łzy i zaciśnięte pięści na widok bandy zdrajców w telewizorni.

Zbrojenia są motorem postępu technicznego i rozwoju gospodarki, mają taką samą funkcję koła zamachowego jak piramidy i katedry.

Krzysztof Pyka/Facebook