Notoryczny bluźnierca Jerzy Urban w programie Polsatu „Tak czy nie” mówił o sukcesie wydawniczym „Charlie Hebdo”. Stwierdził, że byłby gotów poświęcić 12 redaktorów swojego czasopisma, byleby osiągnąć taki nakład, jaki osiąga teraz francuski magazyn – 7 mln. „Tylko nie chciałbym być wśród nich” – zaznaczył Urban.

 Portal natemat.pl zwrócił też uwagę na blogowy wpis Urbana z 12 stycznia dotykający kwestii wymordowanej redakcji. Zmusiliśmy się, by wejść na bloga, by rzucić na ten wpis okiem. Rzeczywiście: Urban wywodzi, że u źródeł masakry Charlie Hebdo oraz oskarżania jego samego o bluźnierstwa leży ten sam „religijny fanatyzm”. „Radykalni wyznawcy katolicyzmu chlubią się teraz tym, że oni przecież nie zabijają „bluźnierców”. To ich poczucie moralnej wyższości przypomina dobre samopoczucie złodzieja, który przed sądem się chlubi: owszem kradnę, czasem i rabuję, ale przecież nie zabijam” – pisze bluźnierca.

Dodaje też, że wstrząs spowodowany zamachem na Charlie Hebdo powinien skłonić Sejm do „skreślenia z kodeksu karnego przestępstwa określanego jako obraza uczuć religijnych”.

Tymczasem my uważamy, że w reakcji na wyjątkową nawet w Europie aprobatę dla bluźnierstw Sejm powinien stanąć w obronie czci Chrystusa i natychmiast przywrócić porządne, surowy kary dla tych, którzy Boga bezczelnie obrażają.

bjad