Wczoraj Janusz Korwin-Mikke pojechał po bandzie. Na swoim oficjalnym profilu na Facebooku napisał: „Rekord bezczelności pp.Nitrasa i Tomczykiewicza trwał krótko: jakiś gówniarz twierdzi, że… ze mną spał! Coraz ciekawiej. Co do tego picia z gwinta – nie przypominam sobie, ale z p.Tomczykiewiczem tylko raz byłem w restauracji, w Pszczynie – a skończyło się to przykrym incydentem, bo p.Tomczykiewicz zgwałcił kelnerkę, co policja z trudem zatuszowała. Co do niezapłacenia rachunku w Szczecinie: istotnie wyszedłem zniesmaczony, bo p.Nitras był tak zajęty tym, co robił z pewnym rudym kelnerem, że tylko machał ręką, bym sobie poszedł…".

Jak nie trudno się domyślić, po wpisie Korwina rozpętała się prawdziwa burza. Sam zainteresowany najpierw nie chciał w ogóle odnosić się do zarzutów lidera KNP, jednak wkrótce zamieścił w mediach społecznościowych specjalne oświadczenie, w którym postawił politykowi ultimatum. „W nawiązaniu do nieprawdziwej, kłamliwej i oszczerczej wypowiedzi Janusza Korwin-Mikkego pod moim adresem, wzywam go do odwołania swojej wypowiedzi w ciągu 24 godzin od złożenia niniejszego oświadczenia. Jeśli bowiem Korwin-Mikke myśli, że jego pomówienie to zabawna sztuczka retoryczna, to informuję, że tak nie jest. Dlatego w przypadku braku reakcji ze strony wezwanego, będę zmuszony podjąć stosowne kroki prawne. Nie pozwolę, aby w imię politycznej walki szkalowano moje dobre imię, na które pracowałem całe życie, i aby cierpiała na tym moja rodzina” - ostrzega Tomczykiewicz.

Czy Korwin-Mikke przepraszać zamierza? „Uderz w stół – a nożyce się odezwą. Na pomówienie WCzc.Tomasza Tomczykiewicza (PO, Pszczyna) i Sławomira Nitrasa (CEP, PO) - że pijam wino z gwinta i nie płacę w restauracjach - odpowiedziałem kontr-pomówieniem, które stało się głośne – i wtedy zabrał głos JE Donald Tusk we własnej osobie osobie. Sprawa jest w tej chwili absolutnie jasna. P.Tusk wezwał swoich piesków i powiedział: „Chłopaki! Byliście w UPRze, wymyślcie teraz na Korwin-Mikkego coś takiego, żeby nie mógł tego sprostować i Was oskarżyć, a co by Go opluskwiło”. PP.Nitras i Tomczykiewicz długo myśleli – i jedyne, co zdołali wymyślić, to było to. Moja reakcja Ich zaskoczyła – z tym, że p.Nitras zupełnie słusznie odmówił komentarza: dostał po nosie i zamilkł – natomiast p.Tomczykiewicz skompromitował się traktując to wszystko poważnie – i domaga się odwołania tego pomówienia. Oświadczam więc z całą powagą, że w twierdzeniu, że p.Tomczykiewicz zgwałcił kelnerkę, jest dokładnie tyle samo prawdy, co w Jego twierdzeniu, że pijam wino „z gwinta” - napisał na Facebooku.

Beb