Ukraińcy mieszkający w Warszawie uczcili pamięć ofiar Wielkiego Głodu z lat 1932-1933. Kilkadziesiąt osób wraz z ukraińskimi dyplomatami złożyło kwiaty i zapaliło znicze pod pomnikami ofiar Hołodomoru i żołnierzy Ukraińskiej Republiki Ludowej na cmentarzu prawosławnym w Warszawie.

Sowieckie władze na początku lat 30. XX wieku, dokonując kolektywizacji i rekwizycji żywności, doprowadziły do śmierci głodowej milionów Ukraińców. W tym roku uroczystości rocznicowe u naszych wschodnich sąsiadów odbywają się pod hasłem "Wielki Głód nie złamał Ukraińców".

Ukraiński ambasador w Polsce Andrij Deszczycia powiedział w rozmowie z IAR, że przez całe dziesięciolecia nie wolno było mówić na Ukrainie o Wielkim Głodzie - Hołodomorze. Dziś przeto pamięć o tej bezprzykładnej tragedii ma szczególne znaczenie dla Ukraińców. 

Pracujący w Polsce Dmytro Furczak uważa, że Wielki Głód pokazuje do czego zdolny był sowiecki reżim. - To jest wydarzenie pokazujące stosunek władz radzieckich do Ukrainy. Oczywiście, pamiętamy, że w czasie Wielkiego Głodu zabito około 10 milionów ludzi, najlepszych ludzi mieszkających na Ukrainie. Część wywieziono na Syberię, część została, ale ich wymordowano głodem. To wydarzenie ma dla nas najwyższe znaczenie - powiedział Dmytro Furczak.

W sumie w wyniku trzech klęsk głodu (w 1921-1923, 1932-1933 i 1946-1947), życie straciło około 10 milionów mieszkańców Ukrainy.

Oprócz Ukrainy, na poziomie oficjalnym, Wielki Głód za ludobójstwo uznało 25 krajów świata. Wśród nich Polska.

ol/Polskie Radio - IAR