Fiodor Łukjanow, rosyjski politolog i redaktor naczelny pisma „Rosja w globalnej polityce” uważa, że w sprawie Ukrainy wszyscy popełnili błąd. Zachód nie oczekiwał, że sprawy potoczą się tak szybko i tak radykalnie. Ponadto Zachód i Rosja nie sądzili, że konstrukcja państwa ukraińskiego jest tak bardzo nietrwała.

Łukjanow uważa, że na Zachodzie sądzono, iż kryzys ukraiński to druga odsłona „pomarańczowej rewolucji”. Zachód myślał, że wystarczy trochę pomóc i wszystko dobrze się ułoży. Z kolei Rosjanie uznali, że należy od razu pokazać brutalność i stłumić wystąpienia.

Obie postawy były zdaniem Łukjanowa błędne. „Okazało się, że Ukraina jest już w takim stanie, że ani przemoc nie zadziałała, ani wyobrażenia o pokojowej "pomarańczowej" rewolucji nie były uzasadnione” – mówił politolog w rozmowie z „Komsomolską Prawdą”. Dodał, że ukraiński system polityczny „po prostu się posypał”.

Łukjanow sądzi, że konflikt krymski przekona Amerykanów do tego, by „w jakimś sensie” powrócić do taktyki zimnej wojny. Uważa jednak, że scenariusz zimnowojenny może powtórzyć się przede wszystkim w stosunku do Chin. Podczas zimnej wojny „prowadzono systemową pracę nad stworzeniem sojuszu wojskowego i umocnieniem jego siły, by mieć możliwość nacisku na rywali nie drogą ataku, lecz swoją potęgą. S

ądzę, że wkrótce możemy zobaczyć coś podobnego. I to przede wszystkim w stosunku do Chin, a nie Rosji. Okres szalonego aktywizmu, kiedy uważano, że prościej wysłać samoloty czy korpus ekspedycyjny, odszedł w przeszłość” – mówił politolog.Uznał też, że Rosjanie nie będą chcieli przyłączyć do Federacji wschodniej Ukrainy. Ostro ocenił też znaczenie konfliktu ukraińskiego dla polityki światowej.

„Ukraina stworzyła iluzję, że wielka światowa polityka wróciła tutaj (do Europy -red.) Zaryzykuję twierdzenie, że minie pół roku i stanie się jasne, że w istocie na Ukrainie nie dzieją się rzeczy, które dotykałyby fundamentów stosunków międzynarodowych. Wszystko wróci na Bliski i Daleki Wschód” – powiedział Łukjanow.

pac/onet.pl