- Na ulicy zauważyłem młodego człowieka, który zachowywał się w sposób dotąd niespotykany dla mnie w Polsce. Szydził on bowiem ze stanu kapłańskiego wyjątkowo skandalicznie, więc błyskawicznie postanowiłem zareagować. Zacząłem rejestrować całe zdarzenie telefonem komórkowym, uznałem wówczas, że to jest najwłaściwsza w tych okolicznościach forma interwencji – relacjonuje Tarczyński, szef lubelskiego oddziału Stowarzyszenia Solidarni 2010 i prezes Stowarzyszenia Wspólnota Katolików Charyzmatycy. 

 

- Poziom tego performance był nie tylko bardzo niski i prymitywny, ale przede wszystkim uderzał on w konkretną grupę społeczną - stan kapłański, i obrażał uczucia katolików. Byłem oburzony tym zachowaniem i postanowiłem nagranie zamieścić w internecie wraz z apelem o to, aby skontaktowały się ze mną osoby, które były tego świadkami (podałem swoje dane kontaktowe, które nadal są dostępne na stronie mojego stowarzyszenia), w celu wsparcia oraz przyłączenia się do grupowego pozwu dotyczącego tego, co zarejestrowałem na tych juwenaliach – dodaje szef lubelskiego Stowarzyszenia Solidarni 2010. 


Apel Tarczyńskiego spotkał się z odzewem internautów, także z tej drugiej strony. Mężczyzna jeszcze tego samego dnia zaczął odbierać obraźliwe maile, także z pogróżkami. Jego zawiadomienie dotyczy jednak wydarzenia, do którego doszło dzień później, 17 maja.


- Tego dnia doszło do włamania na stronę internetową mojego stowarzyszenia, a dokładnie włamano się do skryptu, co świadczy o tym, że dokonał tego specjalista w tej dziedzinie, i zamieniono tło tej strony - zamiast czarnego tła umieszczono fotomontaże szydzące z Chrystusa Króla i błogosławionego Jana Pawła II. To było dla nas szokujące i przerażające. Zdaliśmy sobie sprawę z tego, jakie pokłady zła uwolniła moja reakcja, którą było umieszczenie tego nagrania w internecie – komentuje Tarczyński.

Tarczyński poinformował policję o popełnieniu przestępstwa z art. 268 kodeksu karnego, czyli zażądanie i ograniczenie dostępu do informacji elektronicznej, a także z art. 196 kodeksu karnego, czyli obrazę uczuć religijnych. - Zgodnie z polskim prawem kodeks karny mówi o ochronie wizerunku przedmiotu kultu religijnego, w przypadku znieważenia przewiduje pozbawienie wolności do lat trzech. Doniesienie więc dotyczyło tych dwóch czynów, które są oczywistym następstwem tego, co się wydarzyło 16 maja na juwenaliach w Kielcach i mojej interwencji – tłumaczy.


eMBe/NaszDziennik