Już 3-, 4- i 5-letnie dzieci z Ameryki Południowej będą mogły się dowiedzieć, jakie to szczęście  mieć „dwóch tatusiów”. „Nicolas mieszka ze swoim tatą Sebastianem… oraz swoim drugim tatą, Pablo” – można przeczytać we wstępie podręcznika przygotowanego przez Ruch dla Homoseksualnego Wyzwolenia i Integracji (MOVILH).

Książeczkę sfinansowała Unia Europejska. Ma ona trafić do 500 przedszkoli w Chile, a jej wprowadzanie będzie nadzorowała Rada ds. Przedszkoli, która podlega chilijskiemu ministerstwu edukacji i zajmuje się głównie wsparciem dla rodzin o niskich dochodach, których nie stać na posyłanie dzieci do prywatnych placówek wychowawczych – przypomina „Nasz Dziennik”.

Chilijskiemu społeczeństwu nie podoba się jednak „pomoc naukowa”, w dodatku fundowana ze środków unijnych.
Jak przekonują przedstawiciele MOVILH, wprowadzenie książki do przedszkoli ma „pomóc przekonać rodziców, którzy mają moralne obiekcje wobec homoseksualizmu”. Zdaniem lobby forsującego tę skandaliczną publikację twierdzi, tylko w ten sposób da się skutecznie „zwalczyć stereotypy panujące w społeczeństwie”.

Komentatorzy ostrzegają, że homoseksualiści obrali sobie za cel właśnie dzieci, gdyż informacje dostarczone w tym wieku zakorzeniają się w umyśle człowieka na długo. Tę samą taktykę stosują zarówno w Europie, jak i w Stanach Zjednoczonych.
„Wprawdzie władze centralne w Santiago argumentują, że wprowadzanie książki nie będzie obowiązkowe i że decyzja o jej umieszczeniu w przedszkolach będzie każdorazowo konsultowana z rodzicami, jednak nie przygotowano żadnych rozwiązań prawnych, które zagwarantowałyby, że prawa rodziców będą w tej materii rzeczywiście respektowane” - pisze „Nasz Dziennik”.
Wraz z rodzicami do sprzeciwu szerzenia wśród przedszkolaków homoideologii włączyli się senatorowie, kongresmani, przywódcy religijni, organizacje pozarządowe oraz rady miejskie.

Ra/Nasz Dziennik