"Mój syn był w piątek z kolegą na górce przy ul.Czerniakowskiej 50, przy przedszkolu. Zjeżdżali po śniegu na różnych sprzętach. Podszedł do nich jakiś stary pan w wieku ok.50-60 lat i zapytał, czy nie jest im zimno i czy nie chcieliby się ogrzać u niego w samochodzie. Chłopcy uciekli. Ostrzeżcie swoje dzieci!!!" - pisze na facebooku jednak z mieszkanek Mokotowa, matka zaczepianego chłopca.

Policja prowadzi obecnie postępowanie sprawdzające. "Do dzielnicowego zgłosiła się kobieta, która poinformowała o takim zajściu. Policjant w czasie swojego obchodu zwracał uwagę na miejsca wskazane przez matkę. Teraz, kiedy spadł śnieg i warunki pozwalają na jazdę na nartach w tym rejonie, obejmiemy ten teren szczególnym nadzorem, także w kontekście zbliżających się ferii zimowych" - powiedziała komisarz Joanna Banaszewska z mokotowskiej komendy portalowi WawaLove.pl.

Jak dodała komisarz, póki co policja nie ma jeszcze żadnych zgłoszeń. Policjanci tłumaczyli też, że w miejscach wskazanych przez kobietę nie ma monitoringu, są jedynie atrapy kamer.

Wszystko działo się na podwórku na ulicy Czerniakowskiej, w pobliżu przedszkola.

bbb/wawalove.pl