- To nowa fala - mówi Siergiej Kuzniecow, który niedawno wyemigrował z żoną do Francji. On jest  pisarzem, ona psychologiem.

Małżonkowie założyli na Facebooku założyli grupę "Czemodan. Vokzal. Kuda?" (Walizka. Dworzec. Dokąd?) wokół której w krótkim czasie zgromadziło się ponad trzy tysiące sympatyków. Chętni do skorzystania z ich pomocy muszą ustawić się w kolejce. Klienci to głównie przedstawiciele klasy średniej: wysoko wykwalifikowani fachowcy, właściciele małych firm, ludzie pracujący na własny rachunek. Płacą Kuzniecowi około 700 euro.

W opinii Kuzniecowa emigranci obawiają się głównie niepewnego rozwoju sytuacji w Rosji. Pesymistycznie widzą zmiany gospodarcze, obawiają się o przyszłość oświaty, systemu opieki zdrowotnej. Nie widzą dla siebie w Rosji możliwości rozwoju i samorealizacji.
Największym powodzeniem wśród klientów Kuzniecowa cieszą się tradycyjne cele emigrantów: Kanada, Australia, USA. Ale także państwa Europy, jak Niemcy czy Francja. 

- Niezależnie od celu emigracji, moi klienci wyszukują sobie nowe miejsce zamieszkania z rozwagą, w bardzo trzeźwy sposób. Nie mają złudzeń i doskonale zdają sobie sprawę z trudności, jakie ich czekają - mówi Kuzniecow.

Wśród grup zawodowych, które starają się wyemigrować za pośrednictwem Rosjanina, problemów ze znalezieniem pracy nie mają najwyraźniej programiści. Wśród klientów "Czemodan. Vokzal. Kuda?" nie ma w każdym razie ani jednego emigranta programisty.

Ra/Onet.pl, Deutsche Welle