Według danych Europolu około 23000 Europejczyków zaciągnęło się już w szeregi terrorystów, by walczyć na wojnie w Syrii. Służą w organizacji „Islamskie Państwo w Iraku i Lewancie” (ISIS), które dąży wszelkimi metodami do restytucji kalifatu. Muzułmanie z ISIS pochodzą z całego świata. Jeśli chodzi o Europę, to najwięcej przybyło do Syrii z takich krajów jak Wielka Brytania, Niemcy, Francja, Austria czy Szwajcaria. Jako, że wojna w Syrii ma się ku końcowi, krwawi terroryści mogą niebawem wrócić do swoich ojczyzn.

Jest możliwe, że w Europie będą następnie podejmować ataki terrorystyczne. Przed takim scenariuszem przedstrzega Lahoor Talabani, kierownik antyterrorystycznej jednostki kurdyjskiego rządu z Iraku. Jego zdaniem przywódca ISIS, Abu Bakr Al Baghdadi, będzie „wykorzystywać ich do ataków przeciwko Anglii” i innym krajom europejskim. Zdaniem Talabaniego jeżeli Zachód nie zrobi niczego, by temu przeciwdziałać, sprawa może stać się naprawdę poważna.

Tymczasem Europie grożą nie tylko muzułmanie, którzy powrócą do kraju z Syrii. Rosnące niebezpieczeństwo stwarzają także radykałowie, którzy pozostali w swoich domach. Przyjął to do wiadomości nawet rząd Niemiec, który przestrzega przed możliwymi atakami terrorystycznymi w związku z coraz większą aktywnością grup ekstremistów. Problem muzułmański może już wkrótce naprawdę palący w całej Europie.

pac/katholisches.info