Zaryzykuję twierdzenie, że oglądamy właśnie koniec świata w jego obecnej postaci- to co wyłoni się „po”, będzie czymś zupełnie innym [...] W ciągu minionych 30 lat zanikła świadomość istnienia jakichkolwiek zagrożeń. Dla Europejczyków zajętych głównie zaspokajaniem swoich hedonistycznych zachcianek jest to szok- prof. Grzegorz Górski, historyk, rektor Kolegium Jagiellońskiego w Toruniu, w wywiadzie specjalnym dla portalu Fronda.pl.
 
Fronda.pl: Prezydent Donald Trump zapowiedział wprowadzenie stanu wyjątkowego w USA w związku z rozprzestrzenianiem się epidemii koronawirusa. Jakie skutki praktyczne dla mieszkańców i gospodarki USA może mieć to posunięcie?
 
Prof. Grzegorz Górski, historyk, amerykanista: Być może gdyby nie był to rok wyborów prezydenckich, możliwe byłoby rozważanie innych wariantów, dłuższe ważenie decyzji. Ale wybory wymuszają działania zdecydowane. Tutaj nie ma miejsca na błąd, na chwilę spóźnienia. Lepiej zrobić za dużo, niż cokolwiek, ale za późno.
 
Dziś nikt nie zaryzykuje w miarę prawdopodobnego oszacowania jakie będą skutki tego kataklizmu. Bo mamy już do czynienia z kataklizmem. Skoro ciągle tak niewielkie spustoszenia jakich realnie dokonał koronawirus dotąd, wywołują tak ogromne skutki, to zastanówmy się co będzie za kilka miesięcy, kiedy rozwinie się on z całą swoją siłą. Nikt już nie ma wątpliwości, że jeśli zdołamy sprawnie uporać się z tym problemem, to stanie się to w optymistycznej wersji w drugiej połowie czerwca. Ale to jest wariant optymistyczny.
 
Zatem skutki będą olbrzymie i zaryzykuję twierdzenie, że oglądamy właśnie koniec świata w jego obecnej postaci. To co wyłoni się „po”, będzie czymś zupełnie innym.
 
W mediach pojawiła się informacja, że w stanie Ohio koronawirusem zarażone może być nawet 1% populacji - ok. 100 tys. osób z niemal 12 milionów mieszkańców. Oznaczałoby to, że tylko w stanie Ohio jest więcej zakażeń niż w całej Europie. Skąd nagle taki wzrost zachorowań w USA?
 
Byłbym ostrożny z takimi szacunkami. Ciągle zbyt mało wiemy o dynamice tego zjawiska, innym problemem jest precyzja diagnostyki i - zwłaszcza - jej skala. Amerykanie dość sprawnie zablokowali transfer wirusa z Chin, ale zbyt długo czekali z blokadą połączeń lotniczych z niektórymi krajami europejskimi. Teraz ponoszą skutki zaufania do Unii Europejskiej, która w chwili tego wyzwania, okazała się całkowicie niezdolna do jakiegokolwiek konstruktywnego działania.
 
Prezydent Trump wprowadził ograniczenie połączeń lotniczych z Europą. Czy ta decyzja faktycznie zabezpiecza Amerykę przed importem koronawirusa do USA?
 
Blokada połączeń ograniczy dopływ osób zainfekowanych z Europy, w której niefrasobliwość rządów kilku państw doprowadziła do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się wirusa. Jednak USA również mają już problem z solidnym usadowieniem się tego wirusa, niezależnie od importowania go wraz z kolejnymi zainfekowanymi cudzoziemcami, czy dotkniętymi nim swoimi obywatelami. Ta blokada choć teoretycznie dotyczy tylko ruchu pasażerskiego, to jednak w oczywisty sposób rujnuje podstawy wymiany handlowej.
 
Jak bardzo koronawirus może wpłynąć na Europejską i światową gospodarkę? W Chinach produkcja w wielu zakładach pracy została zatrzymana, coraz bardziej odczuwalny jest brak surowców, podzespołów, czy gotowych produktów, produkowanych w Państwie Środka. 
 
Jak zaznaczyłem wyżej, w moim przekonaniu świat który znamy przechodzi na naszych oczach do historii. Nic już nie będzie takie same. Przykładowo, Amerykanie są obecnie pod presją Chin, które dostarczają im ponad połowę całej produkcji leków. Dzisiaj są praktycznie niezdolni do walki z koronawirusem, bowiem w imię walących się właśnie w gruzy reguł, przenieśli produkcję leków do Chin i innych krajów. I już panuje konsensus co do tego, że sytuacja ta musi ulec całkowitej zmianie.
 
Takich obszarów, mniej lub bardziej krytycznych jest wiele. Będą więc zapadać decyzje, które wywrócą do góry nogami dzisiejsze dogmaty, a zwłaszcza wiarę w to, że globalne, ponadnarodowe i w istocie całkowite egoistyczne koncerny, które oplotły świat swoimi bezdusznymi regułami, są w sytuacji takich wyzwań stawić im czoła. Nie są, bo im się to po prostu nie opłaca.
 
Jakie kolejne kroki powinien podjąć polski rząd? Zamknięcie szkół i uczelni, w pierwszej chwili wydające się dosyć drastycznym posunięciem, okazało się decyzją niezbędną, którą obecnie powielają inne europejskie kraje.
 
Wiemy już że zdecydowano się na kolejne, radykalne kroki. Za najważniejszy z nich uważam przywrócenie kontroli ruchu granicznego. Może powinno to nastąpić kilka dni wcześniej, ale domyślam się że nie dało się tego - ze względów logistycznych - zrobić szybciej. Sądzę że te wszystkie kroki które podejmuje polski rząd, w warunkach państwa demokratycznego, są na dzisiaj optymalne.
 
W Polsce i w Europie nie da się reagować tak jak w Chinach i to jest chyba dla każdego oczywiste. Patrząc na dynamikę zjawiska w różnych krajach wydaje się, że przyszły tydzień będzie decydujący. Okaże się na ile skuteczne były te działania które podjęto i czy powstanie konieczność, jeszcze bardziej drastycznych ruchów.
 
Co może nas czekać w krótszej i dłuższej perspektywie?
 
Problem Polski, ale i innych krajów europejskich polega na tym, że w ciągu minionych 30 lat - od zakończenia zimnej wojny - zanikła świadomość istnienia jakichkolwiek zagrożeń. Dziesiątki lat nie tylko bez wojny, ale i bez poważniejszych konfliktów czy brak kataklizmów w szerszej skali wbiły Europejczyków (i także Amerykanów) w nieograniczoną pychę i przeświadczenie, że nic złego im się stać nie może. Trwała niczym nie pohamowana fiesta, nikt nie myślał że może przyjść poważniejsze zagrożenie w skali całego kontynentu. Było to już widać przy okazji problemu migracyjnego, ale przejściowo udało się przy pomocy prowizorek przypudrować problem.
 
Teraz wrócił on z jeszcze większą siłą, a nałożył się na to kryzys z koronawirusem. Dla Europejczyków zajętych w ostatnich latach głównie zaspokajaniem swoich hedonistycznych zachcianek jest to szok, do którego nie są w stanie w żaden sposób racjonalnie się odnieść. A ponieważ stracili wiarę w Boga, to ich świat spektakularnie wali się w gruzy. Oni są bowiem nie tylko nieprzygotowani do jego obrony i nie mają żadnych sił witalnych, aby byli zdolni go ocalić.
 
Dziękuję za rozmowę.