O sprawie informuje portal trojmiasto.pl. Oto podczas roczystości z udziałem byłego premiera i pełniącej obowiązki minister kultury Małgorzaty Omilanowskiej, która rozpoczęła się o godzinie 17 w Teatrze Szekspirowskim doszło do akcji filmowej. Około godziny później, po tym jak Donald Tusk wygłosił płomienną mowę do zebranych BOR natychmiast poinformował widzów, że mają opuścić teatr. Donald Tusk, jak na filmach amerykańskich został szybko zdjęty przez BORowców i wyprowadzony z teatru.

Wszystko przez biedną, samotną walizkę leżącą bezpańsko przy krzesełku. Po przybyciu straży pożarnej i policji z psami tropiącymi materiały wybuchowe rozpoczęto poszukiwania. Po niecałej godzinie miły głos z megafonu prosił właściciela walizki o przybycie i zabranie jej. Atmosfera wśród publiczności od razu rozluźniła się. Profesor Jerzy Limon, dyrektor Gdańskiego Teatru Szekspirowskiego, w rozmowie z "Dziennikiem Bałtyckim", ironizował, że wszystkiemu winny jest Donald Tusk. Wygłaszając ze sceny przemówienie, dwukrotnie bowiem użył słowa "Makbet". A, jak mówi stare teatralne powiedzenie, słowo te na scenie może wypowiedzieć jedynie aktor. Ale bardziej chyba chodzi o to, że Tusk lubi emocje, lubi akcje, po prostu PR pełną parą. Ciekawe jak będzie zachowywał się jako szef Komisji Europejskiej?

mod/Dziennik Bałtycki/trojmiasto.pl