Zaledwie tydzień po powrocie do polskiej polityki Donald Tusk zaczął grozić politykom Prawa i Sprawiedliwości. W wywiadzie udzielonym „Gazecie Wyborczej” były premier przekonywał, że po utracie władzy czeka ich odpowiedzialność karna. Nie zabrakło też ataku w stronę TVP i Kościoła.

Przeprowadzający wywiad Bartosz T. Wieliński poruszył kwestie projektu posłów PiS dot. nowelizacji ustawy medialnej, który opozycja odbiera jako atak wymierzony w TVN. Donald Tusk przekonywał, „wnikliwie” obserwował „rozwój autorytaryzmów budowanych na bazie demokratycznych wyborów”. Jego zdaniem z takim właśnie autorytaryzmem mamy do czynienia na Węgrzech, a Prawo i Sprawiedliwość chce przenieś go na polski grunt. Zdaniem Tuska, Jarosław Kaczyński inspiruje się Viktorem Orbanem.

- „Wie, że podobnie jak jego mistrz, by zdławić wolność, musi atakować jej wszystkie bastiony. Dopóki w Polsce istnieją niezależne instytucje, tak długo on nie będzie spokojnie spał”

- stwierdził p. o. przewodniczącego PO w rozmowie z „Wyborczą”.

Przekonywał też, że Prawo i Sprawiedliwość łamało prawo.

- „Po raz pierwszy w najnowszej historii Polski władza tak ewidentnie łamała prawo. W PiS-ie narasta świadomość, że to nie pozostanie bezkarne. Że naturalną konsekwencją utraty władzy będzie odpowiedzialność polityczna, ale w wielu przypadkach także karna”

- mówił.

W wywiadzie nie zabrakło krytyki TVP, przy nawiązaniu do śmierci prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Tusk mówił też o Kościele, przekonując, że w Polsce doszło do „syntezy interesów władzy i Kościoła”.

- „Ludzie wierzący w Polsce nie są winni temu, że Kościół jako instytucja bankrutuje moralnie naszych oczach. Powodem są grzech przeszłości, a nawet zbrodnie. (…) W Kościele dzieje się zło i sam Kościół jako instytucja stał się tak bardzo odpychający…”

- stwierdził.

kak/Gazeta Wyborcza, wPolityce.pl