W obliczu kryzysu migracyjnego integracja Turcji z Unią Europejską nabiera tempa.

 

Nie jestem takim entuzjastą dla integracji tego kraju z UE jak minister spraw zagranicznych Witold Waszczykowski. Poparcie Polski dla europejskich aspiracji Ankary, zapewne w myśl wspólnego sojuszu przeciwko Kremlowi, aktualnie wydaje się jednak nieco na wyrost.

 

Prawda, Turcja to kraj NATO i sojusznik Zachodu. Może się jednak okazać, że jest także koniem trojańskim dla ekspansji islamu na Starym Kontynencie. Fakt, że jest to niezmiennie od lat państwo świeckie, nie wyklucza w przyszłości dojścia do władzy radykalnych islamistów. Wówczas, gdy Turcja będzie członkiem UE, będziemy mieli problem. 

 

Turcy to ponad 80 mln naród, wliczając w to diasporę porozrzucaną po Europie. Państwo, które zawsze odgrywało dużą rolę na arenie politycznej. Czy możemy zeuropeizować Turcję? Istotnie jest to współcześnie kraj zeświecczony, zlaicyzowany, tolerancyjny. Jednak rozmiękczanie społeczeństwa na wzór europejski nie jest procesem, który należałoby witać z entuzjazmem. 

 

Państwo laickie jest łatwiejsze do opanowania przez radykalne nastroje muzułmańskie, niż państwo, gdzie dominują wartości chrześcijańskie. A tych ostatnich Stary Kontynent wyzbył się bezpowrotnie. 

 

Cała nadzieja w Polsce. Czy podobnie jak pod Wiedniem Polacy zatrzymają ekspansję Turcji w Europie? Niewykluczone, bowiem pozostaliśmy jednym z niewielu narodów na kontynencie, który przeciwstawia się islamskiej inwazji. 

 

Tomasz Teluk