Premier Turcji Ahmet Davutoglu oznajmił w wywiadzie dla gazety "Hurriyet", że Turcja nie chce wysyłać do Syrii oddziałów lądowych, zastrzegł jednak, że operacja powietrzna przeciwko dżihadystom powinna być nadal prowadzona. Davutoglu dodał, że Turcja porozumiała się ze Stanami Zjednoczonymi w sprawie dostarczenia osłony powietrznej, która ma zabezpieczać umiarkowane syryjskie siły walczące z Państwem Islamskim. - Jeśli nie zamierzamy wysłać oddziałów naziemnych, siły lądowe współpracujące z nami powinny być chronione - powiedział turecki polityk.

Davutoglu odniósł się też do sytuacji politycznej w Syrii. Ocenił, że Kurdyjska Partia Unii Demokratycznej, powiązana z Partią Pracujących Kurdystanu, może znaleźć swoje miejsce w nowej Syrii, pod warunkiem, że nie będzie wpływać na sytuację w Turcji.

Od kilku dni Turcja atakuje z własnego terytorium i z powietrza pozycje dżihadystów w Syrii i Kurdów w Iraku. W ten sposób aktywnie włączyła się do walki z dżihadystami, której dotychczas ton nadawała prowadząca naloty koalicja pod wodzą Amerykanów.

NATO podało w niedzielę w oświadczeniu, że Rada Północnoatlantycka (NAC), w skład której wchodzą ambasadorzy wszystkich 28 państw Sojuszu, spotka się na wniosek Turcji, aby przeprowadzić konsultacje w trybie art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego.

"Turcja zażądała posiedzenia ze względu na powagę sytuacji po strasznych atakach terrorystycznych, do których doszło w ostatnich dniach (w Turcji), a także aby poinformować sojuszników o krokach, które podejmuje" - poinformowało NATO. "Sojusznicy NATO bardzo uważnie śledzą rozwój wydarzeń i są solidarni z Turcją" - dodano w komunikacie.

Artykuł 4. Traktatu Północnoatlantyckiego głosi, że "strony będą się wspólnie konsultowały, ilekroć zdaniem którejkolwiek z nich zagrożone będą integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo którejkolwiek ze stron".

bjad/Polskie Radio