W raporcie o katastrofie smoleńskiej opracowanym przez prof. Kazimierza Nowaczyka czytamy między innymi o nieprawidłowych informacjach podawanych przez rosyjskich kontrolerów lotu oraz o eksplozji w samolocie w powietrzu.

Na posiedzeniu zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Tupolewa zaprezentowano raport pt. „Śledztwo rosyjskiego rządu Władimira Putina w sprawie katastrofy polskiego samolotu rządowego w Smoleńsku 10 kwietnia 2010 r.”.

„Raport stanowi podsumowanie naszej wiedzy na temat tragedii smoleńskiej, w szczególności z punktu widzenia fałszów, nieprawd oraz błędów zawartych w raporcie MAK i śledztwie prowadzonym przez stronę rosyjską” – powiedział Antoni Macierewicz.

Z raportu wynika, że rosyjska kontrola lotów podawała nieprawidłowe informacje załodze samolotu. Chodzi tu o bycie na ścieżce oraz o kierunek podejścia. Prof. Nowaczyk twierdzi, że są dowody na manipulację Rosjan.

„Rosyjscy śledczy - w celu uprawdopodobnienia wersji przedstawionej przez MAK o uderzeniu samolotu w brzozę - manipulowali rzeczowymi materiałami dowodowymi, zatajali istotne dokumenty, ingerowali w zapisy czarnych skrzynek, pominęli zapisy sprzeczne z przyjętym przez siebie scenariuszem, zignorowali też informację o zupełnym zaniku zasilania w powietrzu” – powiedział ekspert.

Dodał, że najbardziej prawdopodobna hipoteza przebiegu katastrofy zaczyna się od eksplozji, do której miałoby dojść w samolocie kilkadziesiąt metrów przed brzozą. Na dalszym dystansie 200 -300 metrów miało dojść do destrukcji skrzydła i urwania jego końcówki. Wreszcie jeszcze przed upadkiem samolotu na ziemię miała mieć miejsce eksplozja a w kadłubie samolotu, niszcząca jego strukturę. Ostatnim etapem tragedii był wybuch w prezydenckiej salonie już po uderzenie w ziemię.

Hipoteza ta jest potwierdzona przez szereg faktów:

Rozpad samolotu na ogromną liczbę szczątków – znaleziono aż 60 tysięcy; zapis o zaniku zasilania elektrycznego w powietrzu na wysokości 15 metrów; zapis w czarnych skrzynkach o gwałtownych zmianach przyspieszenia pionowego; obecność na szczątkach śladów materiałów wybuchowych. 

bjad/wpolityce.pl